[ Pobierz całość w formacie PDF ]
względu na swoją praktykę.
Ogromnie nam się podobało kazanie odważnie oświadczyła Ania. Poza tym
modlitwa odczytana wówczas przez pastora była najpiękniejszą, jaką kiedykolwiek słyszałam.
Och, wcale nie wątpię, że on umie się modlić. Nigdy nie słyszałam piękniejszych modlitw
niż te, które wygłaszał stary Szymon Bentley, który wiecznie albo był pijany, albo spodziewał się
nim wkrótce być. Tym piękniej się modlił, im więcej przesiąknięty był alkoholem.
Pastor od metodystów jest bardzo pięknym mężczyzną powiedziała Ania mając
specjalnie na uwadze drzwi od gabinetu.
Przyznaję, że jest bardzo dekoracyjny zgodziła się panna Kornelia i bardzo lubi
panie. I myśli także, że każda dziewczyna, która nań spojrzy, musi się w nim zakochać; jak
gdyby pastor od metodystów, błąkający się jak %7łyd wieczny tułacz, miał być takim szczęściem.
Jeżeli pani i doktor zechcą wziąć do serca moją uwagę, to lepiej państwo zrobicie nie zbliżając
się zbytnio do metodystów. Moja zasada brzmi: Jesteś prezbiterianinem i pozostań nim za
zawsze.
Czy pani myśli, że tylko prezbiterianie idą do nieba? z powagą zapytała Ania.
Nie my o tym decydujemy, leży to w innych i mocniejszych rękach niż nasze uroczyście
oświadczyła panna Kornelia. Ale ja nie chcę szukać ich towarzystwa na ziemi, bez względu na
to, co się stanie w niebie. Ten pastor metodystów nie jest żonaty. Ostatni pastor miał żonę, a była
to najgłupsza i najpłytsza kobietka, jaką kiedykolwiek zdarzyło mi się widzieć. Raz
powiedziałam jej mężowi, że powinien był zaczekać ze ślubem, zanim ona nie podrośnie.
Odpowiedział mi na to, że chciał ją sobie wychować iście po męsku, prawda?
To przecież bardzo trudno ustalić, kiedy ktoś jest dorosłym zaśmiała się Ania.
Zwięte słowa, kochanie. Czasem ktoś się rodzi dorosłym, a innym razem jest dzieckiem do
osiemdziesiątego roku życia, wierzaj mi. Ta sama pani Rudolfowa, o której wspomniałam, nigdy
nie była dorosłą osobą. Tak samo głupia w setnym roku życia, jak w dziesiątym.
Może właśnie dlatego tak długo żyła zauważyła Ania.
Możliwe, ja jednak wolałabym przeżyć pięćdziesiąt lat jako mądra kobieta niż sto jako
głupia.
Ale niech pani sobie pomyśli, jak świat byłby nudny, gdyby wszyscy ludzie byli mądrzy.
Panna Kornelia gardziła wszelką słowną utarczką.
Pani Rudolfowa była z domu panną Milgrawe, a ta rodzina nie odznaczała się nigdy
rozsądkiem. Jej siostrzeniec, Ebenezer Milgrawe, lata całe był chory na umyśle. Wciąż sądził, że
już umarł, i krzyczał na swą żonę, że nie chce go pochować. Ja bym mu zrobiła tę przyjemność.
Panna Kornelia miała w tej chwili tak zacięty wyraz twarzy, że Ania niemal ją widziała z
łopatą w ręku.
Czy pani nie słyszała o żadnym dobrym mężu, panno Kornelio?
O, tak, bardzo dużo nawet odrzekła panna Kornelia wskazując ręką przez otwarte okno
w stronę małego cmentarza obok kościółka, po drugiej stronie przystani.
Ale o żywych, z krwi i kości? pytała Ania.
Ach, jest paru stanowiących istny dowód, że Pan Bóg wszystko może zdziałać
przyznała panna Kornelia. Nie mogę zaprzeczyć, że tu i ówdzie trafi się jakiś porządny
człowiek, o ile się za młodu ożeni i zostanie odpowiednio przez żonę wytrenowany, a poza tym o
ile matka mu porządnie garbowała skórę w swoim czasie. Na przykład z tego, co słyszę, mąż pani
ma być wcale niezły. Przypuszczam tu panna Kornelia popatrzyła ostro na Anię przez szkła
że pani sobie wyobraża, iż lepszego odeń nie ma na całym świecie?
I nie ma prędko powiedziała Ania.
Tak, tak. Słyszałam już niejedną młodą mężatkę mówiącą to samo. Janka Dean myślała
także, że na całym świecie nie było człowieka tak nadzwyczajnego jak jej mąż. Miała rację:
rzeczywiście nie było. Prowadził straszne życie, a kiedy ona leżała umierająca, on zabawiał się ze
swą następną żoną. Iście po męsku prawda? Spodziewam się jednak, że pani wiara będzie
lepiej nagrodzona, kochanie. Młody doktor zyskuje sobie wielkie uznanie. Obawiałam się, że tak
nie będzie, bo ludzie sobie wyobrażali, że poza starym doktorem Tomaszem nie ma innego
lekarza na świecie. Przyznać trzeba, że doktor Tomasz nie miał nigdy dużo taktu i stale
opowiadał o stryczku w domach, gdzie się ktoś powiesił. Ale Judzie zapominali mu zranione
uczucia, jak tylko zjawiły się boleści w żołądku. Nie zapomnieliby z pewnością, gdyby zamiast
być doktorem, był pastorem. Cierpienia duszy nie sprawiają ludzkości ani w połowie takich
dolegliwości jak cierpienia żołądka. No, ale wobec tego, że należymy obie do kościoła
prezbiteriańskiego, a nie ma tu w pobliżu metodystów, czy może mi pani powiedzieć całkiem
szczerze swe zdanie o naszym pastorze?
No tak, ale& zawahała się Ania. Panna Kornelia skinęła głową.
Zupełnie słusznie, zgadzam się z panią. Zrobiliśmy omyłkę, zapraszając go tutaj. Twarz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]