[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przyciągnęła ku sobie. W następnej chwili poczuła na ustach jego
wargi, których początkowo nieśmiała pieszczota stawała się coraz
gorętsza i odważniej sza. Powoli zaczęło ogarniać ją rozkoszne
uczucie słabości, które pogłębiało się z każdą sekundą. Naraz Craig
zamarł w bezruchu i odsunął ją od siebie delikatnie, lecz stanowczo.
- Craig - zaprotestowała cicho.
- Nie powinnaś była tego robić, Delio - upomniał ją.
117
RS
- Nieładnie tak torturować ludzi.
- Sądzisz, że o to mi właśnie chodziło? - obruszyła się.
- Myślisz, że się tobą zabawiam, żeby ci udowodnić, jaką mam
nad tobą władzę? Proszę, powiedz, że to nieprawda.
- Nie, rzeczywiście to nieprawda - przyznał. - Ale nie wiesz, jak
to jest, gdy się ciągle widzi tylko ciemność, kiedy wszystko to, co
piękne, zostaje ci odebrane.
- Tylko że ja cię nigdy nie zostawię - obiecała, całując go
delikatnie. - Uwierz mi, pragnę ciebie równie mocno, jak ty mnie.
Tym razem nie opierał się, lecz wziąwszy ją ponownie w
ramiona, przytulił do siebie z całej siły. Czuła, że nic już nie zdoła ich
rozdzielić.
118
RS
ROZDZIAA DZIEWITY
Niemal w tym samym momencie zadzwięczał dzwonek do
drzwi. Siedzieli przez dłuższą chwilę, przytuleni do siebie, jak gdyby
nie mogli w to uwierzyć, że ktoś przeszkodził im w tak istotnej chwili.
- Zdaje się, że ten ktoś nie da nam jednak spokoju - westchnęła
Delia, gdy dzwięk dzwonka rozległ się po raz któryś z kolei. - Mam
nadzieję, że uda mi się go szybko pozbyć.
Ową niecierpliwą osobą okazał się Laurence, ubrany w
elegancki smoking i wyraznie niezadowolony.
- Co ty tu robisz? - szepnęła na jego widok.
- A co ty tu robisz? Miałaś czekać u siebie w domu, aż po ciebie
przyjadę - przypomniał z wyrzutem w głosie.
- Ojej, rzeczywiście! - Złapała się za głowę.
- Jedna z najważniejszych dat w twoim kalendarzu, a ty tak po
prostu zapominasz? - Pokręcił głową z dezaprobatą. - Co się z tobą
dzieje?
Faktycznie, tego wieczoru odbywała się uroczysta kolacja,
organizowana przez stowarzyszenie specjalistów od public relations w
jednym z najbardziej ekskluzywnych hoteli Londynu, na której mieli
się pojawić wszyscy, którzy liczą się w świecie reklamy, mediów oraz
marketingu. Delia zwykle skrzętnie korzystała z tej okazji nawiązania
użytecznych kontaktów, ale w tym roku zupełnie nie miała do tego
głowy.
- Kto to? - zawołał z tyłu Craig.
119
RS
Chcąc nie chcąc, wpuściła Laurence' a, który pewnym krokiem
udał się wprost do salonu. Następnie równie niechętnie dokonała
prezentacji obydwu mężczyzn.
- Jestem zaszczycony, mogąc pana poznać - zapewnił
nieszczerze Laurence. - Delia tyle mi o panu opowiadała. Może pan
usiądzie? - zaproponował, jak gdyby to on był gospodarzem.
Craig całkowicie zignorował jego sugestię.
- Co się stało, Delio? - spytał zaniepokojony.
- Nic takiego - odparł Laurence, zanim jeszcze zdążyła otworzyć
usta. - Delia i ja mieliśmy małą sprzeczkę, ale jestem pewien, że
szybko to naprawimy. Proszę się nami nie przejmować.
- Delio? - Craig nie dawał za wygraną.
- Zupełnie zapomniałam, że zostałam zaproszona na uroczystą
kolację - wyjaśniła. - Przepraszam cię, Laurence, ale zupełnie
wyleciało mi to z głowy. Może poszedłbyś sam?
- Nie ma mowy. Mamy jeszcze trochę czasu, akurat zdążymy
tam dojechać - zapewnił Laurence.
- Ale nie mam tu żadnej eleganckiej sukienki.
- O tym też pomyślałem - pochwalił się. - Zabrałem coś z
twojego mieszkania.
To powiedziawszy, otworzył przyniesioną przez siebie torbę i
wydobył z niej lśniącą czerwoną suknię.
Delia była tak przejęta cała tą sytuacją, iż nie zauważyła, że na
wzmiankę o tym, iż Laurence swobodnie może wejść do jej
mieszkania, Craig wyraznie się zachmurzył.
120
RS
- Naprawdę, bardzo cię przepraszam, że o tym zapomniałam -
zapewniła. - Ale i tak nie mogę teraz pójść.
- Nonsens! Musisz pójść - zawyrokował Laurence. - Pomyśl
tylko o tych wszystkich ważnych osobistościach, które będziesz
mogła poznać.
- Oczywiście, że musisz pójść - poparł go nieoczekiwanie Craig.
- Delio, nawet nie chcę słyszeć, że miałabyś zrezygnować z udziału w
tym przyjęciu jedynie ze względu na mnie.
Zerknęła na niego, zdumiona, a zarazem urażona. Jak mógł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]