[ Pobierz całość w formacie PDF ]
spowodować komplikacje, gdy osiągnąłby wiek dojrzały. W należytym czasie wybiorę kilka
odpowiednich niewolnic i dołożę starań, by przedłużyć dynastię, zachowując pełną kontrolę
nad męskimi potomkami. Od stuleci należy to do zwyczajów moich przodków.
Pojmuję twą zrozumiałą troskę odparł szybko Semiarchos, by pokryć wrażenie,
wywołane pełnym dezaprobaty zmarszczeniem brwi przez Regulę. Staniemy w obliczu
takich samych nieuniknionych trudności, gdy Zajus zostanie tytularnym władcą; jestem wszak
jeszcze w kwiecie wieku. Uderzył parę razy z uśmiechem pięścią w masywną pierś, po
czym poklepał nieruchomego, zamyślonego szermierza po ramieniu. Na pewno parę lat
zajmie nam przyuczenie go do panowania nad Qjarą, co umożliwi stopniowe przekazanie
władzy&
Afriandra, dziecko! przerwała mu królowa. Chodz, nasz dostojny gość czekał
na ciebie wystarczająco długo. Oto król Anaksymander, moja droga. Chciałby zawrzeć
wspaniałe przymierze między naszymi miastami i świątyniami.
Księżniczka wysunęła się płynnie z prowadzących w głąb pałacu drzwi, skłoniła przed
sarkańskim monarchą i złożyła ceremonialne pocałunki na czole matki i ojca. Jeszcze
oszczędniejszy i chłodniejszy pocałunek, którym obdarzyła nachmurzonego Zajusa, spotkał
się z jego sztywną, zniechęcającą reakcją.
Oto, miłościwy panie, nasza córka Afriandra, jedyna następczyni tronu i
królewskiego rodu Qjary dokończyła prezentacji Regula.
Witaj, księżniczko! rzekł Anaksymander. Widzę, iż jesteś równie pogodna i
piękna, jak twoi rodzice. Siądz przy nas, poczęstuj się wspaniałymi potrawami i napojami,
którymi mnie uraczono. Jak widzisz, mamy tu zambulańskie wino daktylowe, wyśmienity
turański arak oraz wyjątkowy napitek, który przywiozłem w darze: aromatyczny narcynt z
Samary. Rodzice pozwalają ci pić mocne trunki, nieprawdaż? Porozmawiajmy; pragnę
dowiedzieć się o tobie jak najwięcej.
Podczas gdy nalewano kolejną porcję napojów, rozmowa toczyła się dalej.
Księżniczka siedziała w niemal całkowitym milczeniu, wyjątkowo tylko odpowiadając
pojedynczymi słowami na pytania Anaksymandra. Dopiero wyraznie żywo obszedł ją plan
zaślubin bóstw obydwóch miast; co więcej, zaczęła wypowiadać się przeciwko niemu, lecz
szybko została uciszona przez zakłopotaną matkę.
Nie kłopocz sobie tym głowy, moje dziecko! stwierdziła królowa. Przecież
daleko jeszcze do podjęcia jakichkolwiek decyzji. Napij się trochę wyśmienitego samarskiego
wina.
Tak, to prawda przyłączył się do niej Semiarchos. Wszak musimy przede
wszystkim zapytać samych Saditę i Wotantę, czy pragną takiego związku. Moja żona została
arcykapłanką w dużej części dlatego, iż wykazywała wyjątkową wrażliwość na wolę bogini,
objawianą jej w snach i wizjach, jak również w zwyczajnym rzucaniu kości i wróżeniu z
wnętrzności król Qjary wyjaśnił Anaksymandrowi. Bardzo rozwinęła u siebie tę
zdolność, dlatego rychło powinniśmy& Afriandra, kochanie, co się stało?
Semiarchos urwał, bowiem jego córka zaczęła osuwać się z fotela na posadzkę.
Stojąca obok służąca Aella ledwie zdążyła ją podtrzymać. Z pomocą królowej posadziła
Afriandrę z powrotem. Księżniczka straciła przytomność. Gdy ją odzyskała za sprawą
energicznego nacierania dłoni i policzków, nie otworzyła oczu, stwierdziła tylko stłumionym
głosem, iż nie czuje się dobrze i chce wrócić do swoich komnat. Po chwili para służących
wyprowadziła przez galerię ledwie trzymającą się na nogach dziewczynę.
Jak sądzicie, co się stało? zapytał układnym głosem Anaksymander.
Księżniczka patrzyła na mnie nad pucharem, a pózniej w jednej chwili zemdlała!
Ach, typowa dla dziewcząt nerwowa nadpobudliwość! stwierdziła
przepraszającym tonem Regula. Racz nam to wybaczyć, miłościwy panie! Pamiętam, że
sama taka byłam w jej wieku! Może spowodowało to mocne wino? Piła je pierwszy raz,
zwykle bowiem jej na to nie pozwalamy. Jestem pewna, że do wieczora poczuje się lepiej.
Tak czy inaczej, to wielka łaska mieć równie delikatną, wrażliwą córkę odparł
Anaksymander. Niewątpliwie bardzo ją kochacie i z ufnością spodziewacie się radości,
jakie wam przyniesie w przyszłości. Będę modlił się do Wotanty, byście otrzymali wszystko,
na co słusznie sobie zasłużyliście!
Otrzymawszy porcję krzepiącego wywaru, księżniczka Afriandra przespała całe
popołudnie w swojej komnacie. Kiedy wreszcie przebudziła się o zmierzchu, na tle
mroczniejącego nieba w wejściu na balkon dostrzegła zarys wysokiej postaci.
Conanie?! szepnęła. Uniosła głowę nad poduszkę i utkwiła w nim oszołomione
spojrzenie. Jak się tu dostałeś?
Od dnia napaści, kiedy dowiedziałem się, jak łatwo pokonać miejskie mury,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]