[ Pobierz całość w formacie PDF ]
łóżka? To z pewnością nie mogło być przyjemne.
Poza tym nie mogła zaufać swoim uczuciom.
Intymność miała swoją cenę, a Simone nie była pewna,
czy ma ochotę ją płacić.
Zimno ci? zapytał Alesander, czując jej drżenie.
Nie. Poczuła się nieswojo na myśl, że przeniknął
jej nastrój.
W takim razie może przejdziemy się plażą?
Boso?
A potrafisz iść po piasku w butach na wysokim
obcasie?
W blasku księżyca jego białe zęby błysnęły
w uśmiechu. Simone roześmiała się głośno.
Dlaczego nie?
Zdjęła jednak srebrne sandałki i zsunęła pończochy.
Alesander również zdjął buty i wziął ją za rękę. Piasek
pod ich stopami był chłodny i przyjemnie łaskotał
podeszwy. Dłoń Alesandra była ciepła. Próbowała się
skupić na skrzypieniu piasku i odbiciu budynków
w zatoce, ale niełatwo było zignorować jego dotyk.
Damon nie lubił trzymać jej za rękę. Mówił, że ten gest
wskazuje na zaborczość, a ludzie nie są niczyją
własnością. Czy Alesander był zaborczy? W każdym
razie jego dotyk był miły, nie przeszkadzał jej.
Jak tu pięknie westchnęła z żalem. Masz
szczęście, że mieszkasz tak blisko zatoki.
A ty nie mieszkasz blisko morza?
Nie. Mam malutkie mieszkanie w pobliżu
uniwersytetu. Od morza dzieli mnie godzina jazdy, a od
porządnej plaży dwie. Znów westchnęła. Plaża
w Australii jest ładna, ale nie taka jak ta.
Przeszli jeszcze kilka kroków. Dookoła nich wciąż
rozlegała się muzyka skrzypcowa.
Co studiujesz?
To pytanie było tak nieoczekiwane, że roześmiała się.
Co w tym takiego zabawnego?
Potrząsnęła głową.
Nie wiem. Tylko wydało mi się to dziwne. Właśnie
wzięliśmy ślub, a ty pytasz, co studiuję. Normalni ludzie
dowiadują się takich rzeczy wcześniej.
Normalne kobiety nie pojawiają się ni stąd, ni zowąd
na moim progu, by mi się oświadczyć.
No tak mruknęła, wzbijając wzrok w ziemię.
Studiuję psychologię. Został mi jeszcze rok.
Zbliżali się do budynku, który wcinał się w plażę.
Mieściła się w nim restauracja, ta sama, którą Simone
widziała, gdy po raz pierwszy przyjechała do San
Sebastian. Apartament Alesandra znajdował się po
drugiej stronie ulicy. Przy stolikach siedziało kilku
ostatnich klientów. Muzyka rozbrzmiewała coraz
głośniej i Simone dostrzegła zespół na balkonie
wychodzącym na morze. Dzwięki skrzypiec były tak
przesycone emocjami, że zatrzymała się, zasłuchana.
Co to za melodia?
To stara piosenka ludowa uśmiechnął się
Alesander. Słowa opowiadają o górach, morzu
i ludziach, którzy kiedyś się tu osiedlili, ale mało kto je
zna. Przeważnie gra się ją na skrzypcach.
Jest bardzo piękna powiedziała, patrząc na
skrzypka. Przez chwilę nic dla niej nie istniało oprócz
muzyki, ale naraz usłyszała:
Ty jesteś bardzo piękna.
Zdawało się, że nocne powietrze poruszyło się
zmysłowo. Podniosła na Alesandra zaskoczone
spojrzenie. Uśmiechał się do niej. Nie wiedziała, czy
sprawił to ten uśmiech, czy muzyka, czy rytmiczne
odgłosy fal uderzających o brzeg, a może aksamitne
niebo i srebrna wstęga księżycowego blasku na wodzie,
ale poczuła się jak zaczarowana. Nie chciała tego. Nie
chciała, żeby Alesander się do niej uśmiechał, mówił, że
jest piękna, i żeby to małżeństwo zmieniało się w coś,
czym nie miało być. Sądziła, że zaaranżował ten spacer
po plaży tylko po to, by uśpić jej czujność, wzbudzić
w niej fałszywe poczucie bezpieczeństwa, przekonać, że
nie jest mu obojętna. Nie zamierzała wyzbyć się
ostrożności. Potrząsnęła głową i wtedy zespół zaczął
grać inną melodię, która wydała jej się znajoma.
Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że jest to
namiętne tango, które słyszała na urodzinowym
przyjęciu Markela. Alesander powiedział jej wtedy, że
ten utwór nazywa się Uczucia. Ta muzyka przypomniała
jej, czym powinno być małżeństwo, znów uświadomiła,
czego brakuje w jej sytuacji i czego nie powinna się
spodziewać. To była ostatnia kropla, która przepełniła
czarę.
Przepraszam wykrztusiła. Nie mogę już dłużej.
Nie możesz spacerować po plaży?
Miała ochotę wybuchnąć. Czy naprawdę udawał, że jej
nie rozumie? Chyba było oczywiste, co ma na myśli?
Ten księżyc, plaża, trzymanie się za ręce& Nie chcę
tego. Nie zamierzam udawać oblanej rumieńcem panny
młodej. Nie mogę wyczekiwać radośnie nocy poślubnej,
której w ogóle nie chciałam i do której zmusiłeś mnie
szantażem.
Czy to taka okropna perspektywa, pójść ze mną do
łóżka?
Skoro od początku tego nie chciałam? Oczywiście,
że tak.
Nie chciałaś?
Przecież mówiłam ci to jasno.
Alesander popatrzył w przestrzeń, jakby wsłuchiwał
się w dzwięk skrzypiec, a po chwili znów zwrócił na nią
spojrzenie.
Ale zgodziłaś się na zmianę warunków.
Bo zagroziłeś, że powiesz Felipemu prawdę. Wiesz,
jak cię za to nienawidzę? Nie zostawiłeś mi żadnego
wyboru. A potem jeszcze wystarczyło ci tupetu, żeby
sądzić, że radośnie pójdę z tobą do łóżka. Twoja
arogancja jest zupełnie niewiarygodna! Nie tak
wyobrażam sobie swojego męża.
Zakończyła tę tyradę bez tchu i zamilkła, oczekując
wybuchu wściekłości z jego strony. Tymczasem on
powiedział po prostu:
Zatańcz ze mną.
Co?
W jego oczach błysnęło wyzwanie. Podszedł do niej
o krok i podniósł rękę.
Zatańcz ze mną.
Chyba zwariowałeś! Nie umiem tańczyć.
Umiesz. Robisz to teraz, tylko używasz do tego słów.
Zrób to samo, ale użyj ciała. Pokaż mi, jak bardzo jesteś
na mnie zła.
Nie powtórzyła. Ten pomysł był zbyt idiotyczny,
by w ogóle brać go pod uwagę. To nie ma sensu!
Ale zanim zdążyła się odsunąć, chwycił ją za rękę
i obrócił tak, że się z nim zderzyła, upuszczając buty
i rajstopy.
Powiedziałam, że nie! zawołała i odepchnęła go.
On jednak nie puścił jej ręki i gdy od niego odskoczyła,
znów przyciągnął ją do siebie.
Ty draniu! Oparła ręce na jego ramionach
i odepchnęła go z całej siły, ale on objął ją wpół, nie
odrywając wzroku od jej oczu i obchodząc ją dookoła.
Ciało miał napięte, a ruchy celowe, jak tancerz, który
tańczył tango na urodzinach Markela.
Co ty właściwie robisz?
Tańczę tango z moją żoną. Czy masz coś przeciwko
temu?
Tak.
Jego ręce obejmowały jej talię jak stalowa obręcz,
pierś była twarda jak mur.
Nie umiem tańczyć. Nie chcę.
Byłoby łatwiej, gdybyś objęła mnie za szyję.
Aatwiej? Możliwe. Przynajmniej przestałaby czuć pod
palcami jego twarde mięśnie. Rozluzniła się i zarzuciła
mu ręce na szyję. Obrócił ją dookoła siebie, a potem
oparł dłoń na jej karku, a drugą wziął ją za rękę
i podniósł do ust. Wstrzymała oddech, gdy poczuła jego
język we wrażliwym wnętrzu dłoni. Przez cały czas
wpatrywał się w nią intensywnym, mrocznym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]