[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Bingo! - Riskal znalazł niewielkie łóżko polowe i dwa materace. Zwinięte w Eingard tego samego dnia wyruszył do swojej wioski, rozprawić się z pewną
szafie. irytującą dziewczyną, która była głównym winowajcą całego komediodramatu.
- Która godzina? Sophie, wieczorem wchodząc do swojej sypialni, poczuła ten sam miły zapach
- Dochodzi dziesiąta. starych, drewnianych mebli, za którymi tak bardzo tęskniła, za królewskim
-No to idziemy spać, jutro lecimy do Norwegii! Musimy się wyspać. łożem oraz wieloma innymi, przesyconymi magią przedmiotami w tymże
Chris zorientował się że sofa, jest rozkładana, a w szafce pod nim znajduje się pokoju. Otworzyła drzwi balkonowe i spojrzała na przepiękny widok. Ciemna
pościel. Sophie nadal nieprzytomna leżała teraz na fotelu obok. Chris woda z zatoki odbijała światło księżyca. Spojrzała na przecudne fiordy
najszybciej jak potrafił rozłożył kołdrę i poduszkę na łóżko, po czym położył otaczające morze oraz na cienki i porywisty wodospad, który spływał z
na nim Sophie. Sam położył się na materacu na podłodze. Riskal wyłożył się na najbliższej skarpy prosto do zatoki. Zimny wiatr rozwiał włosy Sophie.
łóżku polowym i przykrył swoim płaszczem. Eingardowi było wystarczająco Ogarnęło ją ogromne uczucie świeżości i ulgi.
wygodnie na miękkiej wykładzinie, głowę oparł o zwiniętą w kostkę bluzę.
Scott skulił się jak mały kotek na fotelu, a Lotres zajął drugi materac. Po chwili 181
wszyscy zadowoleni z siebie zasnęli.
- Ale miałam dziwny sen. - Wracaj do środka, bo się przeziębisz - odezwał się ciepły i opiekuńczy głos z
180 pokoju.
Sophie otworzyła oczy, w pokoju panowała ciemność. Jedynie światło z latarni Sophie odwróciła się. Zamknęła za sobą drzwi balkonowe. Weszła do pokoju,
ulicznej padało na poszczególne fragmenty mieszkania. Usłyszała który był teraz oświetlony płomyczkami ze świec. Na fotelu siedział ten sam
pochrapywania. Rozejrzała się po pokoju. I ze szczęścia piękny mężczyzna, w tej samej pozie co wtedy, gdy po raz pierwszy go
0 mało co znowu nie zemdlała. - A więc to nie był sen. Rozejrzała się po poznała. Z głową opartą o dłoń, z tym samym sennym spojrzeniem. Sophie
salonie, spojrzała na wszystkich, bardzo drogich jej przyjaciół, a na końcu podeszła do blondyna, usiadła na oparciu fotela i przytuliła do siebie jego
dostrzegła osobę najdroższą jej sercu, mimo iż sprawił jej ostatnio dużo bólu, głowę.
to wiedziała, że nie był wtedy sobą. Sophie położyła dłoń na jego chłodnym - Tak się cieszę, że tu wróciłam... - wyszeptała. - Nie mogłabym bez was żyć.
policzku. Była pewna, że tym razem Chris jest tym Chrisem, którego tak Umarłabym z tęsknoty.
bardzo kochała. Wtuliła się w jego tors - Sądziłem, że w tym zamku spędziłaś kilka najgorszych dni w swoim życiu.
1 zasnęła, obejmując najwspanialszego wampira pod słońcem. - Mylisz się... To były z całą stanowczością najpiękniejsze dni w całym moim
życiu. - Sophie spojrzała z góry na wampira. - Czy coś cię martwi Chris? -
zapytała.
*** Chris wstał, tak jak i Sophie. Patrzył jej teraz prosto w oczy. Widać było od
razu, iż chce coś z siebie wydusić, jednak z jakichś przyczyn miał z tym
trudności.
Sophie Evans sprzedała swoje mieszkanie. Z przyjemnością wróciła do - Ja... Już wcześniej chciałem się ciebie o to zapytać... - zaczął niepewnie - ale
Norwegii z resztą chłopców. Lot samolotem nie był już taką torturą, co nie... nie miałem odwagi... tego... Bo... to jest bardzo... - Sophie patrzyła z
ostatnio. (Tym razem Eingard nie opychał się niczym przed startem). No i uśmiechem na zaczerwienionego i jąkającego się wampira.
wszyscy zarezerwowali bilety w całym rzędzie. - Pytaj śmiało - powiedziała.
- Powiedz Sophie, czy... Czy chciałabyś spędzić wieczność u mego boku?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]