[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uzewnętrzniły swoją rezygnację z siebie, że już nawet nie wchodzą w konflikty z
partnerem.
Pułapka ofiarności
Motyw przewodni brzmi: Moim przeznaczeniem jest poświęcać się dla dobra innych .
Kilkanaście lat temu psychologowie zadali sobie pytanie, dlaczego niektórzy ludzie
padają ofiarą przestępstw częściej niż inni, a rezultaty ich badań wzbudziły wiele
kontrowersji. Opinia publiczna nie chciała zaakceptować faktu, że ofiary w pewnym
stopniu są współodpowiedzialne za to, co im się przydarza winni mogą być przecież
tylko i wyłącznie sprawcy. Z czasem dyskusja ugrzęzła w pobocznych tematach: kobiety
zastanawiały się, czy mogą nosić minispódniczki, czy powinny się malować. Tymczasem
badania wykazały, że takie zewnętrzne czynniki jak wyzywający wygląd nie są wcale
czymś typowym dla wielokrotnych ofiar przemocy. Jest raczej na odwrót: to właśnie
niepozorni, nieśmiali i bojazliwi ludzie są regularnie okradani przez złodziei
kieszonkowych. To ciche, skromne kobiety padają dwu-, a nawet trzykrotnie ofiarą
gwałtu.
Podsumowując możemy powiedzieć: ofiarą przestępstw padają najczęściej ludzie,
których wygląd i wyraz twarzy sygnalizują lęk i bezbronność i którzy spodziewają się, że
może im się przydarzyć coś złego. To oni wysyłają nieświadomie komunikat: Jestem
ofiarą .
Helena, 34-letnia urzędniczka mówi o sobie: Takie rzeczy przytrafiają się zawsze
właśnie mnie. To mnie podejrzewa się o zepsucie komputera w biurze, to mnie sąsiedzi
oskarżają o rozsiewanie plotek, mimo że staram się trzymać z boku. A mój mąż twierdzi,
że to ja ponoszę winę za nasze kłopoty małżeńskie. Spokoju nie daje mi myśl, że być
może w tym wszystkim, co oni mówią, jest trochę prawdy .
Są kobiety, które obarczają się winą za wybryki chuligańskie swoich dzieci, za brak
zainteresowania partnera współżyciem seksualnym czy za utratę pracy. Zawsze czują się
z jakiegoś powodu winne. Helena z płaczem opowiada mi o tym, jak w magiczny wręcz
sposób ściąga na siebie rozmaite oskarżenia. Rzadko udaje jej się udowodnić, że są one
bezpodstawne. Zaczęła nawet wierzyć, że to naprawdę ona popsuła komputer, chociaż
nie było na to żadnych dowodów. Pewnego razu, po kłótni rodzinnej, w której czynnie
uczestniczyła, złapała się na tym, że gorączkowo próbuje udowodnić sobie samej, że nie
miała racji. Zawsze wystawia się swoim wrogom na ostrzał. Nic dziwnego więc, że została
niesłusznie oskarżona o spowodowanie wypadku samochodowego i dopiero adwokat był
w stanie udowodnić jej niewinność. Uwikłała się w sieć samooskarżeń, a brak poczucia
własnej wartości i stałe poczucie winy w magiczny wręcz sposób ściągały na nią
nieszczęścia.
Poświęcić siebie dla innych?
Kobiety, które mają skłonność do wchodzenia w rolę ofiary, wierzą, że nieskazitelnym
postępowaniem zaskarbią sobie łaskę losu. Poświęcają się dla męża, krewnych, szefa i
kolegów z pracy, znikąd nie otrzymując nawet słowa podziękowania. Wszyscy przyjmują
ich poświęcenie jako coś oczywistego. Dlaczego miałoby być inaczej, skoro poświęcają się
na własną prośbę? To one opiekują się chorą ciotką, one jako jedyne bez sprzeciwu co
wieczór zostają po godzinach w pracy; to one oddają samochód do warsztatu, mimo że na
kanapie przed telewizorem leniwie popijają piwo mężowie lub dorośli synowie.
Dręczyć samą siebie to spory wysiłek, często więc chorują. Cierpią z powodu
nałożonych na swoje barki ciężarów, znosząc je bez słowa skargi. Czasami tylko wyraz
twarzy zdradza, z jakim trudem przychodzi im kolejne poświęcenie. Jeśli ktoś je na tym
przyłapie, natychmiast przywołują uśmiech na twarz, nieważne, jakim kosztem.
Cierpienie jako cel? Wiele przemawia za tym, że tak właśnie jest. Własny ból ma
zapewnić szczęście i pomyślność najbliższym. Po to żyje poświęcająca się kobieta.
Zwłaszcza matki często realizują ten wzorzec postępowania: najważniejsze, żeby
rodzinie dobrze się wiodło, żeby dzieci były zadbane, żeby nikt nie mógł powiedzieć o nas
złego słowa. One same się nie liczą.
Poświęcające się kobiety zawierają pakt z diabłem, wierząc, że rezygnacją z siebie
okupią szczęście najbliższych. Czasem odnoszę wrażenie, że te kobiety nie wiedzą, po co
właściwie się poświęcają, że ich poświęcenie uniezależniło się, stając się samoistnym
celem. Kręcą się w kółko w zamkniętym układzie: cierpienie równa się sens życia.
Ta postawa życiowa często wiąże się z biernym, pełnym fatalizmu poddaniem się
woli boskiej lub losowi, który z pobożnością nie ma jednak nic wspólnego. W rozdziale o
wyuczonej bezradności szczegółowo opisałam warunki życia okresu dzieciństwa i
młodości, typowe dla kobiet schwytanych w życiu dorosłym w tę pułapkę.
Poświęcające się kobiety często wiążą się z partnerami, którzy uważają
poświęcanie się dla nich za oczywiste i naturalne; mężczyznami oczekującymi od swoich
żon bezwarunkowego oddania. Kobiety z tej grupy to typowe ofiary męskiej przemocy,
które mimo złego traktowania nie są w stanie odejść od swoich partnerów.
Oto dwa przykłady ilustrujące sposób działania pułapki poświęcenia:
Partner Iris był cholerykiem, prawdopodobnie chorym psychicznie. Nie bił jej co
prawda, potrafił jednak godzinami głośno narzekać na swój los, ich związek i swoje
nieszczęście. Wpadał przy tym w trans, jego lament przypominał monotonny śpiew, co
jakiś czas przerywany wybuchami wściekłości. Iris zawsze musiała być obecna podczas
tych występów, ponieważ jej partner życzył sobie, by go słuchała. Chodził za nią krok w
krok, z jednego pokoju do drugiego, ani na chwilę nie przerywając słowotoku. Jeśli
próbowała coś powiedzieć, zaczynał wrzeszczeć i groznie wymachiwać rękoma. Często
kontynuował ten spektakl nieprzerwanie przez kilka godzin, aż wreszcie wyczerpany
padał na łóżko i zasypiał. Iris nie dostrzegała w jego zachowaniu właściwie niczego
dziwnego, nigdy nie zadała sobie pytania, czy to aby na pewno normalne. Nigdy też nie
zastanawiała się, czy chce dalej znosić te tortury ( to były dla niej tortury ). To jest mój
mąż! odpowiadała za każdym razem, gdy ktoś poddawał w wątpliwość sens jej
cierpliwego tolerowania tego koszmaru.
Przykład drugi: Młoda kobieta oddała cały swój spadek po rodzicach mężowi, który
postanowił otworzyć sklep komputerowy, chociaż doskonale zdawała sobie sprawę. %7łe
jego wyobrażenia o prowadzeniu własnego interesu ( Będę chodził tam tylko po kasę )
są całkowicie nierealistyczne. Nie potrafiła mu jednak odmówić. Miał przecież tyle
problemów w swoim dotychczasowym miejscu pracy; nie umiał dogadać się ani z szefem,
ani ze współpracownikami. Szybko tracił panowanie nad sobą i nie przebierał w słowach,
jeśli coś układało się nie po jego myśli. No i wciąż miał kłopoty finansowe. Teraz marzył o
swojej wielkiej szansie, a ona za nic w świecie nie chciała odebrać mu nadziei, mimo że
dręczyły ją złe przeczucia. Mówiąc dosadniej, wiedziała, że nie uda mu się zrealizować
swoich marzeń. W efekcie straciła majątek i jedyne, czym mogła się pocieszać, to fakt, że
nie zostali z furą długów.
Aagodniejsze formy samopoświęcenia
Sądzisz, czytelniczko, że oba te przykłady opisują smutne wyjątki? Niestety nie.
Codziennie spotykam kobiety poświęcające się dla innych, choć nie zawsze przyjmuje to
tak jaskrawe formy, jak w wyżej opisanych przykładach.
Oto 22-letnia kobieta, która nie chce porzucić partnera, mimo że ukradł jej
wszystkie oszczędności. Lub 38-letnia kobieta, która zanosi mężowi maszynkę do golenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]