[ Pobierz całość w formacie PDF ]
łóżeczko.
- Wybór zawęziłam do tych dwóch odcieni żółtego. Który wolisz? - Melody wska-
zała dwa niewielkie kwadraty pośród kilkunastu z próbkami koloru na ścianie.
Callie ogarnęła smutna refleksja. Ona sama nie ma pojęcia, gdzie będzie mieszkać
po narodzinach dziecka, co dopiero mówić o ścianach w jego pokoju.
Pod spojrzeniem Melody skupiła uwagę na kolorach farby.
- Ten po lewej. Jest cieplejszy.
Melody podeszła do ściany i dotknęła kawałka z wybranym odcieniem.
- Też się ku niemu skłaniałam. - Z twarzą ciągle zwróconą ku ścianie dodała: -
Przepraszam za to, co myślałam o tobie i Jasonie. Za to, że wątpiłam w ciebie i podej-
rzewałam cię o najgorsze. - Odwróciła się i spojrzała Callie prosto w oczy.
- Późne telefony rzeczywiście mogły wyglądać nieco dziwnie.
- Nocą nie dzwoniłaś, nie odkładałaś słuchawki, kiedy ja odbierałam. Poczułam się
niepewnie i tyle.
- Nie miałaś powodu. Jason naprawdę cię kocha.
- Wiem. Byłam zmęczona, hormony mi szalały, martwiłam się o ciążę i wszystko
inne.
- Jason to dobry człowiek. I darzy cię uczuciem, jakiego mnie nigdy nie ofiarował.
- Ostatnio uświadomiła sobie, że ona sama jest zdolna do silniejszych uczuć niż te, jakie
miała względem Jasona. Nie chciała się tylko przekonać jak silnych.
- Związek z nim wydawał mi się zbyt piękny, żeby był prawdziwy. - Mel przeje-
chała palcami po parapecie.
- Życie dało ci popalić?
- Raz czy dwa, zwykle z mojej winy. Dlatego teraz jestem przewrażliwiona.
- To niej twój błąd, jeśli ktoś źle cię traktuje.
- Nie, ale czasem ponosimy odpowiedzialność za sytuację, w jakiej się znaleźli-
śmy. I do nas należy wyplątanie się z niej. Nie zawsze robiłam to wystarczająco wcze-
śnie.
- Nie musisz się tłumaczyć.
- Ale muszę przeprosić. Zwłaszcza, jeśli mamy się częściej widywać.
- Za kilka dni wyjeżdżam.
- A ty i Nick?
- Nick i ja?
- Dotąd nigdy nie przywiózł tu żadnej dziewczyny. Pomyślałam, że to coś poważ-
nego.
- Jestem tu tylko z powodu festiwalu, w zastępstwie Marca. Chyba nie mówił ci, że
między nami coś jest?
- Nie, ale on nikomu nic nie mówi. Wyciągamy wnioski z obserwacji. Zastanowiło
mnie, gdy sam pokazywał ci winnicę i wytwórnię, zamiast zlecić to Michaelowi.
Krótka w założeniu przejażdżka zmieniła się w trzygodzinne zwiedzanie, w trakcie
którego Callie zapomniała o całym świecie.
- Chyba mu na tobie zależy. Patrzy na ciebie w szczególny sposób.
- Jestem tu tylko z powodu festiwalu - powtórzyła Callie. I dziecka, które nosiła, a
które będzie częścią tej rodziny, jak powiedział Nick.
- Ty też na niego patrzysz.
Wzruszyła ramionami, ale w duchu nakazała sobie większą kontrolę nad myślami i
spojrzeniami.
- Trudno się powstrzymać. Mężczyźni rodu Brunicadich są przystojni.
- Michael jest przystojniejszy, a nie wodzisz za nim oczami.
Odpieranie tego argumentu mogłoby się obrócić przeciwko niej, Callie więc zbyła
tę uwagę milczeniem. Michael rzeczywiście był przystojniejszy, brakowało mu jednak
tak intrygującej u Nicka powagi i głębi wyzierającej z jego zielonych oczu.
- Wszystko jedno, nie jest tak, jak myślisz.
- Przepraszam. Może to i lepiej. Związki Nicka nie trwają długo. Kończy je, zanim
staną się czymś poważnym.
Callie stłumiła ziewanie, mierząc spódnicę na jutro i górę do niej. „Związki Nicka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]