[ Pobierz całość w formacie PDF ]
więcej niż tylko przelotny romans. Może bałam się rozczarowania, cierpienia przy
rozstaniu, po tym jak bylibyśmy razem przez rok... czy dwa. Ale teraz nie ma to już
znaczenia...
- Najdroższa Kate - przerwał jej. - Właśnie o tym chciałem pomówić. Wciąż
powtarzasz, że nie możemy kochać się wiecznie. Brzmi to tak, jakbyś sama tego nie
chciała. A ja...
- Nie chcę tego? - zawołała oburzona. Zacisnęła powieki, by powstrzymać
napływające do oczu łzy.
- Przecież kocham cię tak bardzo, że liczy się dla mnie tylko nasza miłość.
Marzę tylko o tym, by zamieszkać wraz z tobą na szczycie twojej góry. Chcę
zapomnieć o filmie, karierze i tylko kochać ciebie, wychowywać twoje dzieci i pisać
scenariusze. Och, przez ciebie mówię teraz jak prawdziwa wariatka!
- Kate, kochanie - szeptał, gładząc jej włosy i ocierając dłońmi łzy płynące po
policzkach dziewczyny - gdybyś tylko wiedziała...
- Nie chcę wiedzieć nic, poza tym, że mnie pragniesz.
Jakie miało znaczenie to, że David jest kimś znanym i sławnym i że kiedyś
nadejdzie dzień, kiedy spełnią się jej najgorsze obawy? Ja też cię pragnę, Davidzie,
powtarzała w myśli, obejmując go mocno. Wszystko inne nie ma znaczenia.
- 113 -
S
R
- Mam nadzieję, że rano będziesz gotowa mnie poślubić - przerwał jej
rozważania David.
- Poślubić ciebie? - powtórzyła zaskoczona Kate. Spoglądała na niego
niepewnie.
- Zawsze tego pragnąłem. Po tym, co powiedziałaś, sądziłem, że ty też tego
chcesz. - Patrzył na nią uważnie. Jego oczy zwęziły się w cieniutkie szparki.
Poły szlafroka Kate rozchyliły się i David wsunął rękę pod miękki materiał, by
pieścić jej nagie ciało.
- Och, Davidzie - westchnęła - przecież wiesz, jak cię pragnę. Ale ty mógłbyś
mieć każdą kobietę.
- Kate. - W jego oczach błyszczało rozbawienie.
- Jeśli nie wiesz, dlaczego chcę właśnie ciebie, jesteś zdecydowanie zbyt
skromna. Czy naprawdę nie wiesz, jak bardzo cię kocham? Czy nie domyślasz się, że
zawsze marzyłem o tym, byś została moją najdroższą żoną?
Wzruszona, Kate przytuliła się do Davida.
- Lepiej odpowiedz mi wreszcie - zażądał David - ponieważ mam coś dla
ciebie. - Z kieszeni dżinsów wyjął maleńkie, obciągnięte aksamitem pudełeczko. W
środku leżał najpiękniejszy pierścionek, jaki Kate kiedykolwiek widziała. Lekko
przydymiony zielony klejnot błyszczał w delikatnej oprawie z białego złota.
- Och, Davidzie! - wykrzyknęła. - To szmaragd.
- Mam go od grudnia. - Wzruszył lekko ramionami. - Kiedy pierwszy raz
przyjechałem do Kalifornii, chciałem prosić ciebie, byś przyjęła ode mnie ten
pierścionek. Ciebie jednak nie było. Zaczekałbym, gdyby nie choroba ciotki.
Modliłem się, żebyś zechciała zamieszkać ze mną w górach.
Kate wciąż ze zdumieniem słuchała jego słów.
- Teraz, kiedy dzięki tobie pokonałem pewną barierę, zechcę na pewno zagrać
także w następnych filmach. Brakowało mi tej pracy bardziej, niż zdawałem sobie z
tego sprawę. Wciąż jednak jest we mnie dużo z Davida Johnsona.
- Uwielbiam Davida Johnsona - odparła Kate z uśmiechem, za co dostała
kolejnego całusa.
- A więc? - ponaglił ją David. - Nie każ mi dłużej czekać, powiedz tak".
- 114 -
S
R
- Tak, Davidzie. Och, tak, wyjdę za ciebie.
David przygarnął Kate do siebie, ich wargi spotkały się w cudownej
pieszczocie. Ta sama namiętność rozgorzała w nich obojgu, kiedy David zsunął z
ramion Kate szlafrok, a potem zdjął również swoje rzeczy.
- Jutro, po ślubie, spędzimy noc w górach - szepnął, zanim jeszcze przykrył
sobą jej nagie ciało.
- Tak - odparła Kate. - W naszym łóżku. Pod twoją wspaniałą, futrzaną narzutą.
- Nie wiesz nawet, co czuję, kiedy patrzysz na mnie w ten sposób - szepnął,
gładząc delikatnie jej policzek. - Twoje piękne, brązowe oczy...
- Moje oczy? - powtórzyła z niedowierzaniem. - Przecież w twoich oczach
przegląda się morze, niebo i cały wszechświat. Wszystko to, co kocham.
Ich usta znów spotkały się na chwilę.
- A dzieci? - zapytał czule. - Małe rudowłose urwisy, które będą buszować po
naszej łące? Och, Kate... jesteśmy chyba najszczęśliwszymi ludzmi na świecie. Przez
długi czas sądziłem, że nasze wspólne, szczęśliwe dni w górach pozostaną na zawsze
jedynie wspomnieniem. Teraz wiem jednak, że wkrótce już zamieszkamy razem w
miejscu, które oboje kochamy.
- 115 -
S
R
[ Pobierz całość w formacie PDF ]