[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żółtych róż. Cassie nigdy nie widziała tak pięknych
kwiatów. Było ich co najmniej pięć tuzinów.
- Mam je dostarczyć pani Ramsey.
- Są cudowne! -krzyknęła Lena. -I domyślam się, kto
je przesyła - dodała ciszej.
Cassie pokwitowała i po wyjściu posłańca gorą-
czkowo rzuciła się ku kwiatom w poszukiwaniu bi-
leciku.
Kobieta taka jak ty sama decyduje o swoim szczę-
ściu. Ja mogę ci tylko życzyć, żebyś je osiągnęła. Tra-
ce".
Jego słowa przypomniały jej to, co mówił na temat jej
samowystarczalności. Jaka jest samodzielna i stanowcza.
Jak potrafi być... sama.
Zmięła liścik w dłoni. Smutnym wzrokiem spojrzała
na Lenę.
- Sama widzisz.
- Cassie, Strasznie zbladłaś! Co ci jest?
S
R
- Nic, zaraz przejdzie. Po prostu nie mogę znieść
tej jego... uprzejmości. Ale teraz musimy wziąć się do
roboty, ustawię ceny, na wypadek gdyby ktoś chciał
coś kupić. Jestem optymistką, prawda?
Roześmiała się nerwowo.
Lena objęła ją, a potem wzięły się do pracy. Około
dziesiątej przed wejściem do sklepu zaczęli zbierać się
ludzie. Tego właśnie pragnęła. Jeszcze w San Francisco
marzyła o otwarciu własnego butiku. Marzenia zreali-
zowały się. Ale za jaką cenę?
Klienci napływali bez przerwy. Raz po raz wchodzili
posłańcy z koszami kwiatów od poszczególnych człon-
ków klanu Ramseyów.
Około jedenastej wniesiono kwiaty od Beulah, a zaraz
potem ogromny kwitnący kaktus ze wstęgą. Największy
bank w mieście Phoenix życzył paniom Lenie i Cassie
powodzenia w interesach.
W południe klienci zaczęli się decydować. Cassie ze
zdumieniem spostrzegła, że większość eksponatów zna-
lazła nabywców. Wystawione prace znikały jedna po
drugiej.
-Pani Ramsey...
Obok niej stał mężczyzna, którego twarz wydała jej
się znajoma. Po chwili rozpoznała właściciela dużej re-
stauracji na Crossroads Square.
- Przepraszam, nie mogę sobie przypomnieć pań-
skiego nazwiska.
- Nazywam się Sykes, Hal Sykes. Bardzo się cieszę,
że będzie pani miała sklep na naszej ulicy. Zobaczyłem
ogłoszenie i przyszedłem. Jestem zachwycony. Są tu
trzy obrazy, które chciałbym kupić, ale nie ma na nich
ceny. Czy to znaczy, że już są sprzedane?
S
R
Cassie spojrzała w stronę krzątającej się po sklepie
Leny.
-Proszę chwileczkę poczekać. Zaraz pomówię z au-
torką tych prac. Zobaczymy, co powie.
Drżąc z podniecenia, przebiła się przez tłum do szwa-
gierki.
- Tam stoi pan Sykes, potrzebuje rady, zajmij się
nim, dobrze?
Lena rzuciła okiem na mężczyznę w różowej koszuli.
- Już go kiedyś widziałam.
- Byliśmy na obiedzie w jego restauracji.
- Tak, teraz sobie przypominam, zaraz do niego po-
dejdę.
Cassie z pozorną obojętnością pogrążyła się w roz-
mowie z następną klientką. Po kilku minutach Lena
wróciła. Z daleka widać było, że jest rozgorączkowana.
- O co mu chodziło? - zapytała obojętnie Cassie.
Lena oparła się o kontuar.
- Zaproponował mi pięć tysięcy za tamte trzy obrazy.
Odnawia restaurację i chce je powiesić. Uważa, że
świetnie będą pasowały.
Cassie zmrużyła oczy.
- Mam nadzieję, że się nie zgodziłaś. Dziesięć tysięcy
albo nie ma o czym mówić!
- Cassie!
- Tak, słucham.
-Powiedziałam mu... że nie są na sprzedaż, ale wypi-
sał czek i zapowiedział, że wróci pod wieczór zapytać,
czy nie zmieniłam zdania...
Podała Cassie czek.
S
R
- Bardzo się przyda, trzeba będzie dokupić materiału i
uzupełnić towar. - Cassie z niewzruszoną miną schowała
czek do kasy. - Porozmawiaj z nim, zanim go spławisz.
Daj mu piętnaście procent za każdy obraz sprzedany
poza sklepem, reszta dla ciebie.
- Nie żartuj - głos Leny zadrżał.
- Wcale nie mam zamiaru. Przed chwilą jakaś pani
chciała kupić tamten pomarańczowy. Przyjechała z No-
wego Jorku i chce mieć pamiątkę z Arizony. Ma galerię
i daje za niego cztery tysiące. Tu masz jej bilet wizyto-
wy. Masz do niej zadzwonić pod ten numer w przyszłym
tygodniu.
- Cześć, kochanie, jak leci?
Znajomy głos przerwał im rozmowę.
Lena odwróciła się, spojrzała na Allena promiennym
wzrokiem. -Witaj!
- Dobrze, że przyszedłeś - przywitała się ze szwagrem
Cassie. - Interes kwitnie, cały czas jesteśmy na nogach.
Możesz wziąć żonę na lunch, a potem ja na chwilkę wy-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]