[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie mieli pojęcia o ozdobach", które znajdowały się przy szkieletach. Jeśli chodziło o te same
kobiety, było zupełnie możliwe, że zamordował je brytyjski oficer, dlaczego jednak brytyjski żołnierz
miałby wiercić dziury w kościach udowych ofiar i przywieszać do nich szmaciane lalki? Może miało
to jakieś religijne albo polityczne znaczenie? Podczas Buntu Indyjskiego angielscy żołnierze
naszywali na skazanych na śmierć muzułmanów świńskie skóry i dopiero potem ich wieszali,
ponieważ według muzułmanów świnie były zwierzętami nieczystymi. Gdyby jednak to, co się stało na
farmie, miało podobny cel, czyli poniżenie Irlandczyków, dlaczego wszystkie te kobiety zostały
zamordowane w tak dziwny sposób i pochowane w sekrecie?
Wróciła do domu. Paul wciąż leżał na kanapie w salonie, z głową odchyloną do tyłu, głośno
chrapiąc. Patrzyła na niego przez chwilę i uświadomiła sobie, że już go nie kocha. Myśl ta, choć
trochę bolesna, w gruncie rzeczy przyniosła jej ulgę.
Zatelefonowała do Dermota O'Driscolla.
- Przepraszam - powiedział, przeżuwając. - Mam usta pełne ciasta.
- Przeczytałam Timesa".
- Tak. I co o tym myślisz?
- Wciąż uważam, że dziesiątki pytań pozostały bez odpowiedzi. Nawet jeśli dowody Jack'a
Devitta okażą się autentyczne i wiarygodne.
- Być może, ale dziś rano dzwonił do mnie szef i powiedział, że minister sprawiedliwości
życzy sobie, abyśmy przerwali śledztwo.
- A co z badaniami profesora O'Briena?
- On także ma z tym skończyć. Minister nie życzy sobie żadnych dalszych działań i komentarzy
dla mediów. Sprawy pomiędzy Dublinem i Londynem już i tak wymagają wiele delikatności. Nie
należy więc dodatkowo wyciągać z szafy osiemdziesięcioletnich szkieletów.
- Ale, proszę pana...
- Daj sobie z tym spokój, Katie. Ta sprawa nie ma przyszłości. Jak ci idzie z Charliem
Flynnem?
- Ja... Aha, chyba do czegoś dotarłam.
- Dobrze. Im szybciej się dowiesz, co się z nim stało, tym lepiej. Może wreszcie ratusz da mi
trochę spokoju.
22
We wtorkowe popołudnie John Meagher jechał z powrotem na farmę. W pewnej chwili ujrzał
mnóstwo wron krążących nad polem w pobliżu Iollan's Wood. Zatrzymał land-rovera i wyszedł, żeby
zbadać, co je tak zainteresowało. Przeskoczył przez niski, kamienny murek i poszedł skrótem przez
czarne bruzdy.
Wrony bez wątpienia znalazły coś do jedzenia, może martwego lisa albo królika, ponieważ
bezustannie krążyły nad jednym miejscem, pikowały w jego kierunku i walczyły pomiędzy sobą. Były
tak zajęte, że nawet nie zauważyły nadejścia Johna, i wciąż krążyły i kłóciły się nad ucztą. Tylko kilka
niechętnie odleciało, jednak niezbyt daleko.
Wron było tak dużo, że w pierwszej chwili John nie zdawał sobie sprawy, co ma przed oczyma.
W miarę jak podchodził bliżej, stopniowo docierało do niego, że wrony krążą nad poćwiartowanymi
ludzkimi zwłokami.
Miał wrażenie, że całe pole usuwa mu się spod stóp. Potknął się i stanął w miejscu. Wreszcie
przemógł się, podszedł na tyle blisko, na ile tylko się ośmielił, i wlepił przerażone spojrzenie w
znalezisko".
Ludzkie kości były całkowicie obrane z mięsa, jeśli nie liczyć kilku szkarłatnych pasemek
wokół stawów. Każda kość została pionowo wbita w ziemię, wszystkie tworzyły swego rodzaju
ogrodzenie. Na zewnątrz tego ogrodzenia, na kilku mniejszych kościach palców ktoś ustawił ludzką
czaszkę. Po obu jej stronach sterczały z ziemi kości udowe.
Obie były u góry przewiercone i z obu zwisały, zawieszone na cienkich sznurkach, szmaciane
laleczki.
Wewnątrz ogrodzenia z kości leżały ludzkie wnętrzności. John rozpoznał podobne do worków
płuca, sflaczały żołądek i wciąż rozpoznawalne, świeże mięśnie łydek i przedramion. Kędy stał nad
tym wszystkim, z trudem powstrzymując wymioty, jedna z wron opadła na ziemię, złapała za odcięte
ucho i odleciała z nim, ścigana przez kolejne trzy albo cztery przerazliwie skrzeczące ptaszyska.
Wycofał się na sztywnych nogach. Kiedy dotarł na farmę, Gabriel i młody Finbar wciąż kopali
fundamenty pod nową wylęgarnię kurczaków. Widząc zbliżającego się Johna, Gabriel uniósł głowę i
wierzchem dłoni otarł nos.
- Co się stało, John?
- Miał miejsce... pewien wypadek.
- Wypadek? Gdzie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]