[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i zanurzył się w ciemność. Wspiął się po kręconych schodach aż do pogrążonego w półmroku
korytarza, który pokonał kilkoma susami. Wreszcie, niezwykle dziarsko jak na swój wiek, prześliznął
się przez fałszywy kominek, który był tajnym wejściem do zielonego gabinetu.
Wszyscy członkowie klubu z zaułka Woltera, łącznie z nowo przyjętą Walentyną Gaillard, byli już na
miejscu i czekali tylko na niego, siedząc wokół wiel-Cienie z przeszłości
-
kiego stołu na środku pokoju. Na jego widok wznieśli entuzjastyczne okrzyki powitania. Dostojny
książę sali sądowej odwzajemnił pozdrowienie i położył papiery na stole.
Wszyscy od razu się domyślili, że poszukiwania Janviera musiały być szczególnie owocne. W pokoju
zapadła pełna oczekiwania cisza. Adwokat stanął tak, aby być dobrze widocznym dla każdego, nabrał
głęboko powietrza, spojrzał w górę i teatralnie założył ręce do tyłu.
Detektywi pomyśleli, że koncentruje się przed przystąpieniem do jednej ze swych niezapomnianych
mów, i cisza stała się jeszcze większa. Ale mylili się. Były książę sali sądowej znowu wciągnął
powietrze, po czym przeszył wszystkich spojrzeniem, zatrzymując się na pani Jaśminie.
-
Tarta z jagodami! - wykrzyknął triumfalnie, wskazując talerz przykryty białą haftowaną
serwetkÄ….
-
Zgadza się, mecenasie! Gratuluję - odparła z uśmiechem pani Jaśmina. Ze świeżymi
jagodami! Mam nadzieję, że nowiny, które pan przynosi, są równie świeże...
Oblicze starego adwokata rozpromienił szeroki uśmiech satysfakcji.
-
Nie inaczej, droga pani... powiedział i zaczął krążyć wokół wielkiego stołu. - Miałem wprost
niesłychane szczęście, panie i panowie! - zaczął z intonacją godną wielkiego aktora.
-
Został pan Adwokatem Roku? zażartował Leon.
Rozdział esty
-
Lepiej, chłopcze, znacznie lepiej! Okazało się, że Esteban Gallego, nasz tajemniczy mężczyzna
we fraku, był stałym klientem sądów i adwokatów. A jak wszyscy wiecie, sądy i kancelarie
adwokackie są moim królestwem.
Były pańskim królestwem - zauważył cierpko Wiktor.
Ale Biały Gołąb nie zwrócił na to uwagi, galopując już na koniu swojej doskonałej wymowności.
Bezspornym faktem jest, że jakieś piętnaście lat temu Gallego był zaplątany w długi i trudny
proces. Fortuna sprawiła, że bronił go mecenas Mejer, mój bliski przyjaciel, który nie miał nic
przeciwko temu, żeby mi udostępnić całą dokumentację, jaką na temat tej sprawy posiada w swym
archiwum...
Ten pański przyjaciel chyba się za bardzo nie postarał - wtrącił Simon. - Kucharz z Etoile
mówił, że Estebana dopiero co wypuścili z kicia!
Słysząc tak zuchwałą uwagę syna, Walentyna rzuciła mu piorunujące spojrzenie, ale były książę sali
sądowej był niewzruszony.
Mejer wykonał świetną robotę! Gallegę pogrążył jednak naoczny świadek, nie dając mu
nawet cienia szansy na wywinięcie się od kary. Dostał piętnaście lat za napad na sklep jubilerski
Hormois.
Ależ oczywiÅ›cie, napad przy placu Vendôme! -krzyknęła pani JaÅ›mina, klasnÄ…wszy w dÅ‚onie.
Pamiętam, pisały o tym wszystkie gazety! Nie była w to przypadkiem zamieszana jakaś dziewczynka?
Gratuluję pamięci, pani Jaśmino powiedział
Cienie z przeszłości
Janvier, rewanżując się za wcześniejszy komplement. - Ale po kolei. Ludwiku, byłby pan uprzejmy
odczytać pierwszy punkt z listy, którą panu wręczyłem?
-
Z przyjemnością, mecenasie - odparł antykwa-riusz i odchrząknął. - Płyn do mycia naczyń"...
Na twarzy adwokata odmalowało się zakłopotanie.
-
Dalibóg! Pomyliłem listy... Janvier zanurkował w morzu swych szpargałów i zaczął je
gorączkowo przerzucać. Po kilku chwilach wyłowił z papierowego chaosu karteczkę bardzo podobną
do tej, którą trzymał w ręce syn pani Jaśminy. Proszę zacząć jeszcze raz powiedział z
godnością.
-
Punkt pierwszy - przeczytał Ludwik. - Esteban Gallego był mimem".
Wbrew oczekiwaniom mecenasa, ta informacja nie spotkała się z nazbyt gorącym przyjęciem.
-
Panie mecenasie, nie zamierza pan chyba opowiadać nam całego życiorysu tego osobnika? -
spytała Walentyna, myśląc o zakupach, które miała jeszcze do zrobienia.
Nie, pani Gaillard uśmiechnął się czarująco Janvier wyłącznie informacje przydatne dla
śledztwa.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]