[ Pobierz całość w formacie PDF ]
samobójstwem.
Ale Scourge a interesowało coś więcej niż sama potęga Jedi. W przeciwieństwie do
wszystkich jego instruktorów z Akademii, czy nawet Nyriss, Revan doświadczył zarówno Jasnej,
jak i Ciemnej Strony Mocy. Poznał ich mocne i słabe punkty, a Scourge chętnie skorzystałby z jego
wiedzy.
Oczywiście nie było to łatwe. Revan początkowo traktował go jako wroga: to przecież
Scourge torturował go i próbował wydobyć z niego informacje. Z upływem czasu ich relacje uległy
jednak zmianie. Revan żył tu w niemal całkowitym odosobnieniu. Strażnikom zabroniono się do
niego odzywać, a odkąd Nyriss właściwie o nim zapomniała, jedyną okazją, by z kimś
porozmawiać lub nawiązać z kimś kontakt, były cotygodniowe wizyty Scourge a.
Lord Sithów wiedział, że długie okresy samotności mogą być trudniejsze do wytrzymania
niż fizyczny ból towarzyszący przesłuchaniom. Samotność i izolacja potrafią osłabić umysł i ducha;
Revan po prostu musiał wypracować jakiekolwiek relacje z jedyną osobą, z jaką miał kontakt.
Był to powolny i subtelny proces, i nawet teraz okazywali sobie podejrzliwość i nieufność.
Ale koniec końców instynktowna potrzeba nawiązania kontaktu zmusiła Revana do otworzenia się.
Udzielał Scourge owi ostrożnych odpowiedzi na pytania dotyczącego jego przekonań i filozofii, a
czasami wymykały mu się drobne fragmenty wiedzy, jaką dysponował.
Bez względu na to, ile czasu poświęcali na rozmowę, Revan pilnował się i nie mówił zbyt
wiele, ale po latach drobne kropelki wiedzy utworzyły obszerny zbiornik, z którego Scourge mógł
czerpać do woli. Może Nyriss nie miała już pomysłu, co zrobić z Revanem, ale Scourge zamierzał
osuszyć to bezcenne zródło informacji.
Scourge otworzył drzwi do celi Revana. Jedi wciąż miał na sobie brązowe szaty, które nosił,
gdy go schwytano; od trzech lat ubranie nie doczekało się prania, a więzień - kąpieli. Scourge
skrzywił się, czując stęchliznę i gryzący smród, ale uznał, że to niewielka cena za wszystko, co do
tej pory udało mu się osiągnąć.
- Revan - powiedział, zauważając, że więzień nadal ma zamknięte oczy. - Chcę z tobą
porozmawiać.
Revan otworzył oczy, jakby w reakcji na głos Sitha, choć w rzeczywistości wyczuł jego
obecność, gdy Scourge był jeszcze na schodach. By skorzystać z Mocy, musiał przebić się przez
narkotyczną zasłonę spowijającą jego umysł, ale przez te lata nauczył się kilku sztuczek.
Chociaż mieli już za sobą setki rozmów, Sith nigdy nie zdradził Revanowi swojego imienia,
ale nie miało to znaczenia. Dla Revana był ledwie narzędziem - jedyną nadzieją na wydostanie się
żywym z celi.
Przez kilka pierwszych miesięcy pobytu w tym miejscu liczył, że ktoś zjawi się z pomocą:
Canderous, T3-M4 albo nawet Bastila, którą Moc pokieruje ku niemu. Jednak z upływem czasu
otumaniony mózg zdał sobie wreszcie sprawę, że Revan naprawdę został pozostawiony samemu
sobie.
Korzystając z Mocy, próbował sięgnąć Bastili, ale narkotyki i dzielący ich dystans musiały
uniemożliwić jej wyczucie wezwania. Gdy uświadomił sobie, że pomoc nie nadejdzie, prawie
porzucił wszelką nadzieję; znalazł się w beznadziejnej sytuacji. Wtedy właśnie jego splątany umysł
uchwycił się Sitha.
Było oczywiste, że czerwonoskóra istota służyła przywiędłej wiedzmie, obecnej podczas
pierwszych przesłuchań. Równie jasne było, że jest kimś więcej niż zwykłym zbirem najętym do
torturowania więznia i wyciągania z niego informacji. Revan wyczuwał w nim Moc; mężczyzna
miał niepojęty potencjał. Szczęśliwie dla Revana był także arogancki, nazbyt pewny siebie i
ambitny.
Przez kolejne miesiące Revan podsycał tę ambicję, rzucając Lordowi Sithów szczątkowe
informacje, mające go usidlić. Opowiadał o swojej przeszłości świadom, że jego zwycięstwo
odniesione nad Malakiem i innymi potężnymi wrogami rozbudzi u jego rozmówcy pragnienie
osiągnięcia wyższej pozycji niż obecna.
Revan często podnosił też temat Mocy. Swego czasu służył Ciemnej Stronie i rozumiał
towarzyszące jej nienasycone pragnienie potęgi. Sith nie potrafił oprzeć się pokusie dowiedzenia się
czegoś nowego na temat Mocy.
Jedi świadomie zdradzał okruchy swojej wiedzy, ponieważ z każdą kolejną rozmową
dowiadywał się coraz więcej o istotach, które go schwytały. Sith był ostrożny; wyjawiał tak mało,
jak to tylko możliwe o sobie samym i świecie na zewnątrz. Ale w setkach rozmów prowadzonych
przez tyle miesięcy coś musiało mu się wymknąć.
By wspomóc ten proces, Revan stopniowo zacieśniał swoje relacje z anonimowym Sithem,
budując atmosferę dobrych stosunków. Dzięki temu tamten nieświadomie otwierał się przed
Revanem, choć cały czas sądził, że sytuacja jest odwrotna.
Wysiłki się opłaciły. Przez te trzy lata wiele się dowiedział o społeczeństwie Sithów, które,
według wiedzy zgromadzonej przez Republikę, miało już od dawna nie istnieć. Wiedział, że władzę
sprawuje w nim Imperator, i że władają setkami światów.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]