[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kładąc się obok niej, wziął ją w ramiona.
- Dywan przemókł na wylot - powiedział.
Niespiesznie dotykał palcami jej warg i jednocześ
nie rozpinał guziki jej koszuli. Poza nimi nie istniało
nic. I tylko ogień syczał w kominku.
Zaczęli się całować. Powolny pocałunek zmienił
się nagle i bez ostrzeżenia; jego usta łaknęły jej despe
racko, a jęk, jaki wydał, zdawał się dobywać z głębi
jego jestestwa. Zaczął z niej zrywać resztę ubrania,
niecierpliwie, rozdzierając szew koszuli Ruth.
- Chcę cię jeszcze bardziej - wyjąkał, coraz ostrzej
poczynając sobie zębami i wargami na jej szyi. - Bar
dziej niż wczoraj. Bardziej niż przed chwilą.
- Więc mnie wez - odparła spragniona, przyciąga
jąc go bliżej do siebie. - Teraz.
A kiedy ponownie przywarł do niej ustami, nie
padło już ani jedno słowo więcej.
GRA LUSTER 177
Obudził ją telefon. Półprzytomna, popatrzyła na
Setna, który wstał, żeby go odebrać. Miał na sobie
ciemnozielony szlafrok, który zapewne włożył, gdy
dorzucał drewna do ognia. Straciła rachubę czasu.
Zegarki należą do realnego, praktycznego świata, są
nieprzydatne w snach.
Przeciągnęła się powoli, kręg po kręgu. Czuła się
gładka, ciepła i spełniona. Jej ciało było ociężałe
z rozkoszy.
Obserwowała Setha, nie słuchając, co mówi. Stoi
taki wyprostowany, pomyślała i uśmiechnęła się le
ciutko. Gdy mówi, rzadko gestykuluje. Gesty zdra
dzają emocje, które on traktuje jako czysto prywatną,
osobistą sprawę. Trzyma je na uwięzi.
Uśmiechnęła się słodko. Miło jest wiedzieć, że mo
gę je z niego wyzwolić, pomyślała.
Powoli zaczęły do niej docierać urywki rozmowy.
To Ruth, doszła do wniosku. Usiadła na łóżku i narzu
ciła na ramiona kołdrę. Zanim spojrzała w stronę ok
na, wiedziała już, co tam zobaczy. Kiedy spali, prze
stało padać. Zaczekała, aż Seth odłoży słuchawkę.
Zdobyła się na uśmiech, a tymczasem jej umysł
gorączkowo gromadził i porządkował wrażenia; spo
sób, w jaki włosy spadają mu na czoło, połyskujące
na nich słońce z wpadającego przez okno światła, jego
wyprostowana, czujna sylwetka. Miała wrażenie, że
jej serce otwiera się na przyjęcie kolejnego, wyższego
stopnia miłości. Opanowanie się i niepokazanie po
sobie niczego wymagało z jej strony kolosalnego
wysiłku.
178 GRA LUSTER
Nie zniszcz tego, nakazała sobie. Nie zniszcz tego
teraz. Zdawało jej się, że Seth przygląda się jej inten
sywniej niż zwykle. Po długiej chwili podszedł do
łóżka. Siedziała na podłodze, otoczona kokonem koł
der i poduszek.
- Wraca do domu? - zapytała.
- Wkrótce przyjadą tu z Moniką. Służby miejskie
uwinęły się i drogi są prawie czyste.
- W porządku. - Nakryta kołdrą, odgarnęła włosy
i zaczęła się podnosić. - Powinnam się pozbierać
i przygotować. Chyba wieczorem będę miała lekcje.
Raptem ogarnął ją potworny smutek. Miała ochotę
płakać. Opamiętała się jednak i zaczęła zbierać poroz
rzucane ubrania. Zachowuj się jak praktyczna osoba.
Seth jest praktycznym człowiekiem. Nie cierpi histe
rycznych scen. Przełknęła ślinę, poczuła, że najgorsze
minęło. Wkładając rajtuzy i trykot, nie przestawała
mówić:
- To zdumiewające, że służby drogowe tak szybko
pracują. Mogę mieć tylko nadzieję, że nie zasypali
mojego samochodu. Sądzę, że wystarczy go doholo-
wać. O ile to tylko drobne uszkodzenie. Nie miała
bym ochoty rozstawać się z nim na długo. - Zrzucając
kołdrę z pleców, wciągnęła przez głowę sweter. - Bę
dę musiała pożyczyć szczotkę Ruth - dodała, wycią
gając spod kołnierza włosy. Nagle przerwała i spoj
rzała na stojącego nieruchomo Setha. - Dlaczego tak
na mnie patrzysz? - zapytała. - Dlaczego nic nie mó
wisz?
- Czekam, kiedy skończysz paplać.
GRA LUSTER 179
Zamknęła oczy. Poczuła się całkowicie bezbronna.
Zdała sobie sprawę, że wyszła na kompletną idiotkę.
Ma do czynienia z doświadczonym człowiekiem,
przyzwyczajonym do przygodnych miłostek i prze
lotnych związków.
- Po prostu nie jestem dobra w tych sprawach -
powiedziała. - W ogóle nie jestem w tym dobra. -
Wyciągnął do niej ręce. - Nie, nie rób tego. - Odsko
czyła przed nim. - Nie potrzebuję tego teraz.
- Lindsay. - Zniecierpliwiony ton jego głosu po
mógł jej opanować łzy.
- Daj mi po prostu parę minut - warknęła. - Nie
nawidzę robić z siebie idiotki. - Po tych słowach od
wróciła się, przebiegła przez pokój i zatrzasnęła za
sobą drzwi.
Po piętnastu minutach stała w kuchni i nalewała
Niżynskiemu mleka na talerzyk. Piękne, starannie
wyszczotkowane włosy spływały jej z pleców. Jeżeli
nawet nie była spokojna, to trzymała nerwy na wodzy.
Ruchy jej rąk były precyzyjne i opanowane.
To był wariacki wybuch, ale, pomyślała, może
dzięki temu będzie mi łatwiej znieść pierwszy etap
powrotu do rzeczywistego świata.
Jeszcze na chwilę, patrząc na świat w bieli, zatraci
ła się w marzeniach. Ale gdy Seth wszedł do pomiesz
czenia, bezbłędnie to wyczuła, choć zrobił to bez
najmniejszego szmeru. Zyskała zatem dodatkową se
kundę, zanim się odwróciła. Miał na sobie ciemnobrą
zowe sztruksowe spodnie, wycięty w serek sweter
180 GRA LUSTER
i bladoniebieską koszulę. Pomyślała, że jego elegan
cja jest naturalna i niewymuszona.
- Zaparzyłam kawę - powiedziała, siląc się na
przyjazny ton głosu. - Napijesz się?
- Nie. - Podszedł do niej, po czym, gdy jeszcze się
zastanawiała, o co mu chodzi, przyciągnął ją do siebie.
Pocałunek był żarliwy, przeciągły i powalający z nóg.
Kiedy ją odsunął, widziała świat jak przez mgłę.
- Chciałem się przekonać, czy coś się między nami
zmieniło - rzekł półgłosem, przeszywając ją wzro
kiem. - Nic a nic.
- Seth... - On jednak znowu zamknął jej usta po
całunkiem, a jej protest przerodził się w żywą, gorącą
reakcję. Bez namysłu włożyła w pocałunek wszystkie
uczucia. Miażdżąc ją w ramionach, wyszeptał jej
imię. I było tak, jakby poza nimi znowu nic nie istnia
ło. Jakby raj zesłał jej promienie, które chwytała, nie
mogąc do końca ich złapać. A kiedy odsunęli się od
siebie, wpatrywała się w niego nie widzącymi ocza
mi, czując go całą sobą.
Inna kobieta, pomyślała półprzytomna, zadowoli
łaby się tym, co ma. Inna kobieta byłaby dalej jego
kochanką i nie czułaby się tym urażona. Inna kobieta
nie chciałaby od niego tak wiele, skoro ma już tyle.
Stopniowo przywołała się do porządku. Nie ma wy
boru! %7łeby to przeżyć, musi udawać, że jest tą inną
kobietą.
- Cieszę się, że zostaliśmy odcięci przez śnieg
- powiedziała, wysuwając się delikatnie z jego ra
mion. - Spędziłam z tobą cudowny czas.
GRA LUSTER 181
Zachowując beztroski ton głosu, podeszła do przy
gotowanej uprzednio filiżanki. Kiedy nalewała kawę,
zauważyła, że jej ręka nie jest już taka pewna. Seth
czekał, aż się odwróci, ale ona wciąż stała zwrócona
twarzą do pieca.
- I? - zapytał, wsuwając ręce do kieszeni.
Lindsay uniosła filiżankę i wypiła kilka łyczków.
Kawa była wrząca. Uśmiechała się, kiedy się od
wróciła.
- I? - powtórzyła za nim. Paliło ją gardło, mówie
nie sprawiało ból.
Wyglądał podobnie jak wtedy, gdy go po raz pierw
szy spotkała. Wzburzony i grozny.
- To wszystko? - zapytał.
Zwilżyła wargi, wzruszyła ramionami. Uchwyciła
filiżankę obiema rękami.
- Nie bardzo wiem, co masz na myśli.
- Jest coś w twoich oczach - mruknął i podszedł
do niej. - Ale wciąż mi się to wymyka. Ukrywasz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]