[ Pobierz całość w formacie PDF ]
całkiem nieźle. – Jezu Chryste, to była ona, tak? – Miauczy i mruczy i robi inne
kocie rzeczy.
Boże, dlaczego umieściłeś drzwi tak daleko ode mnie.
Nie zatrzymałam się. Maszerowałam w kierunku wyjścia.
– Muszę spadać na zajęcia! Zobaczymy się w środę! Pa pa! – wykrzyknęłam
jeszcze przez ramię i uciekłam.
W tempie olimpijskim pokonałam korytarz, prześlizgnęłam się do drugiego
skrzydła,
minęłam
pracownię
ceramiki
i
dotarłam
do
łazienki
dla
niepełnosprawnych, której nikt nigdy nie używał. I uklękłam. Na podłodze.
W łazience. Musiałam był zrozpaczona do granic szaleństwa, w innym wypadku na
pewno bym tego nie zrobiła. Klęczenie w szkolnej łazience jest… obrzydliwe.
Skoncentrowałam się na tym, by powstrzymać atak paniki. Trzeba być mną,
żeby wpakować się w romans z nauczycielem przez cholerny przypadek. Jednego
byłam pewna – nie pójdę na następne zajęcia, choćby miały od tego zależeć losy
świata.
powiesić siekierę!
Rozdział 9
– Przysięgam, powietrze było tak gęste od absurdu, że można by w nim
Jadłyśmy lunch w stołówce. Czy może raczej Kelsey jadła. Ja półleżałam na
stoliku z twarzą przytuloną do blatu i ignorowałam kolejne próby wciśnięcia mi
frytek i innych, w normalnych okolicznościach kuszących, węglowodanów.
Moja wspaniała przyjaciółka zdobyła się nawet na to, by poklepać mnie
uspokajająco po ramieniu. Wiedziałam, że nigdy nie miała zacięcia do
matkowania, ale doceniałam to, że przynajmniej się starała.
– Przesadzasz. Jasne, powietrze było gęste, ale raczej od seksualnego
napięcia. Nie żeby patrzył na ciebie często, ale kiedy już patrzył… Ho, ho, Bliss,
alarm!
Skrzywiłam się, czego i tak nie mogła zobaczyć.
– Nie dam rady przeżyć całego semestru tych zajęć – burknęłam.
– To śmieszne! Przecież jesteś aktorką. Aktorzy ciągle ze sobą sypiają i nie
robią z tego afery. Było, minęło. Nie pamiętasz tej akcji na pierwszym roku, gdy
uparłaś się, że nie zagrasz sceny pocałunku z Domem? Eric zamknął was w innej
sali i kazał lizać się tak długo, aż poczujecie się swobodnie.
– Rany, dlaczego musisz mi przypominać drugie najbardziej upokarzające
doświadczenie z college’u?
Kelsey przewróciła oczami.
– Bo dałaś sobie z tym radę.
– Nie dałam sobie rady – zaprotestowałam słabo. – Na wieki wieków będę
pamiętać język Doma wpychający mi się do gardła. Fuj.
– Bliss… To tylko pięć miesięcy. Trzy godziny w tygodniu. Ani się obejrzysz
i będzie po wszystkim. Potem obydwie stąd wyjedziemy. Ewentualnie bzykniecie
się jeszcze raz na do widzenia.
– Mów do mnie jeszcze. Tylko może tym razem na serio.
– Na serio to powinnaś coś zjeść. Tempo, Bliss, bo spóźnimy się na zajęcia.
Odkleiłam się od stolika, sięgnęłam po frytki i wpakowałam sobie do ust całą
garść. Kelsey-mamuśka okazała się jeszcze bardziej namolna niż Kelsey-
imprezowiczka. Żując z wysiłkiem, przyglądałam się, jak grzebie w torbie,
szukając komórki.
– O, zupełnie zapomniałam – ucieszyła się nagle. – Mam paracetamol. Chcesz?
Przełknęłam i zapytałam bezmyślnie:
– Po co mi paracetamol?
Kelsey przechyliła głowę zupełnie jak zdumiony czymś psiak.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]