[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dana osoba. Na przykład ludzie z północnej Europy oraz z Azji bardzo ograniczają dotyk wśród członków swych
grup rodzinnych i unikają go, jak to tylko możliwe wśród osób niespokrewnionych. W sytuacjach, gdzie nie da się
uniknąć dotyku, jak na przykład w zatłoczonym metrze, wszyscy z wielkim zapałem ignorują go i udają, że wcale
nie ma miejsca. Niektóre nacje, jak na przykład Brytyjczycy czy Francuzi, mają swoje specyficzne rytuały związane
z dotykiem (uścisk dłoni, dotknięcie ramienia, pocałunek w policzek lub zbliżenie policzka do policzka). Inne grupy,
- 35 -
jak na przykład Japończycy, unikają nawet takiego dotyku, zastępując go rytualnymi ukłonami (z wyjątkiem
sytuacji, kiedy robią interesy z ludzmi z Zachodu). Jednakże pomimo tego, że Japończycy nie angażują się w
publiczny dotyk, mają oni bardzo rozwiniętą tradycję masażów, co lokuje ich daleko przed Brytyjczykami. W
porównaniu z Brytyjczykami, Amerykanie ze swoim poklepywaniem po plecach, uściskami, obejmowaniem i
przytulaniem są bardzo otwarci, ale z kolei porównując ich na przykład z Włochami, wychodzą na okropnych,
przepełnionych rezerwą sztywniaków.
Wyłączywszy ludzi cierpiących na poważne zaburzenia umysłowe, praktycznie każdy może mieć pozytywne
reakcje na dotyk, nawet publiczny, jeśli są ku temu odpowiednie okoliczności. Nawet bardzo intymny dotyk jest
akceptowany wśród sportowców, dotknięcie kogoś obcego w tańcu jest uważane za absolutnie normalne, a
grupowe śpiewy po wyjściu z baru kończą się zwykle znacznie większym kontaktem fizycznym niż w innych
okolicznościach. Pamiętam, że prowadziłem kiedyś seminarium w Japonii i byłem naprawdę zaskoczony reakcjami
ludzi. Zwykle kończę seminarium, prosząc ludzi, aby zebrali się w kręgu, trzymając się za ręce, a potem, by każdy
objął osobę stojącą obok. Tym razem miałem właściwie zamiar zrezygnować z tej części, zważywszy na panujące
w Japonii zwyczaje, ale moja żona (a jak pewnie pamiętasz, nie jest ona osobą, z którą można się nie zgodzić),
dała mi znak, abym jednak to zrobił. Wyjaśniłem więc wszystkim, że końcowy uścisk to taka hawajska tradycja,
oraz że powinni to potraktować jako jeszcze jedno ćwiczenie. Wszyscy zaczęli się obejmować, a robili to z takim
zapałem, że zadziwili nawet mnie. Odniosłem wrażenie, że moje przyzwolenie dało upust jakiemuś ogromnemu,
trzymanemu dotąd na uwięzi żywiołowi. Wszyscy zaczęli obejmować ludzi stojących obok. Potem ludzi z
naprzeciwka. Potem wszystkich, którzy nawinęli się im pod ręce, w tym mnie samego. Po raz kolejny i kolejny.
Niechęć do doświadczania dotyku może wynikać nie tylko z ogólnych norm kultury, w której żyje dana osoba, ale
także ze złych przeszłych doświadczeń. Niestety, wydaje się, że każda cywilizacja ma ludzi, którzy są tak
samolubni i okrutni, iż wykorzystują swe pozycje autorytetów i powierzone im funkcje, aby wykorzystywać naturalne
pragnienie do kochania i bycia kochanym. Robią to dla własnej przyjemności, nie biorąc pod uwagę uczuć innych
ludzi. Takie osoby rekrutują się spośród rodziców, krewnych, przyjaciół, nauczycieli, urzędników i każdego innego
miejsca, w którym separacja od innych stała się tak wielka, że nie ma już empatii, współczucia i szacunku wobec
drugiego człowieka. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że osoby wykorzystane często starają się stłumić w
sobie uczucia do tego stopnia, że ich ciała stają się żywymi bombami zegarowymi. Niektóre ofiary same zaczynają
wykorzystywać innych, być może z zemsty, być może dlatego, że myślą, iż jest to jedyny sposób, aby doświadczyć
dotyku. Niektórzy, wydawałoby się spokojni i mili ludzie, nagle, bez żadnego ostrzeżenia, wpadają w furię i atakują
wszystkich wokoło. Jeszcze inni żyją w izolacji, bojąc się najmniejszego kontaktu międzyludzkiego. A jeszcze inni
znajdują uzdrowienie dzięki pomocy współczujących uzdrowicieli, lub nawet bez niczyjej pomocy. Gdyby nasze
społeczeństwo miało bardziej bezpieczne i akceptowalne sposoby na wyrażanie się poprzez dotyk, to mielibyśmy
wokoło nas znacznie mniej przemocy, desperacji i chorób.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]