[ Pobierz całość w formacie PDF ]
drzwi.
Peleryna z futra z białych lisów. Idealny dodatek do sukni. Potrzebowała jeszcze
rękawiczek, pantofelków, biustonosza bez ramiączek i kolczyków. Miała tak mało czasu!
Nagle dostrzegła leżącą na barokowym sekretarzyku kopertę. Otworzyła ją i wyjęła
ze środka sztywną kartkę.
- Powóz będzie czekał o siódmej. Spotkamy się przy wielkich schodach - przeczy-
tała.
Spojrzała na zegarek i zaczęła się śpieszyć.
Kilka godzin później wtoczyła się do pokoju obładowana pakunkami. Teraz szyb-
ko prysznic, makijaż, fryzjer... Nie, nie ma czasu na fachowe układanie włosów, upo-
mniała się. Będzie musiała poradzić sobie sama.
Nucąc pod nosem „Zemstę nietoperza", rozpoczęła przygotowania. Punktualnie za
pięć siódma wyszła z pokoju. Przed drzwiami hotelu czekał na nią powóz...
Jechali wolno ulicą Ringstrasse w kierunku Hofburga. Prószył lekki śnieg, miasto
mieniło się tysiącem światełek. Wszystko wydawało się takie idealne. Jasmine czuła się
niewymownie szczęśliwa. Powoli zaczynało ogarniać ją zdenerwowanie na myśl, że
znów go zobaczy. Pewnie nadal był na nią zły.
Nie spodziewała się, że po ich ostatnim spotkaniu będzie tak troskliwy i wspania-
łomyślny. Słyszała, że Adam jest dobrze sytuowany, ale ta wycieczka musiała kosztować
go fortunę. Czy kiedykolwiek będzie mogła mu się za nią odwdzięczyć? Odepchnęła od
siebie niepokój, ciesząc się chwilą. Wiedziała, czego oczekiwał w zamian. Jednocześnie
zdawała sobie dobrze sprawę, że nie musiał się trudzić i ponosić wszystkich tych kosz-
tów, żeby to dostać. Wystarczył jeden jego dotyk, spojrzenie w oczy, by ją uwieść.
W oddali dostrzegła rzęsiście rozświetlone okna wspaniałego pałacu i nerwy uspo-
koiły się. Bajka trwała nadal. Wysiadła z powozu i ruszyła do wejścia razem z setką in-
nych elegancko ubranych gości.
Gdy znalazła się w środku, ogarnął ją lęk. Jak znajdzie w tym tłumie Adama? Mu-
siało tu być co najmniej kilka tysięcy osób. Wszyscy w nastroju niecierpliwego oczeki-
wania rozglądali się wokół.
Jasmine ruszyła w stronę marmurowej klatki schodowej. Wszyscy mężczyźni byli
podobnie ubrani, w czarne garnitury, smokingi lub we fraki. Wtedy dostrzegła go. Stał
oparty o ścianę, a jego ciemna sylwetka hipnotyzowała.
Jak jednak się do niego przedostać przez setki tłoczących się ludzi? Na szczęście
nadeszła zmiana cesarskiej warty i tłum znieruchomiał. Wtedy zaczęła powoli prze-
mieszczać się w stronę schodów, stale kontrolując pozycję Adama. Im była bliżej, tym
narastał w niej większy lęk. Czy spodoba mu się w tej sukni, czy nadal jest na nią zły -
pytania kołatały się w jej głowie. Przecież nie robiłby sobie tyle kłopotu i nie wydawał
pieniędzy, gdyby nie chciał, żeby się dobrze bawiła, uspokajała się.
Zatrzymała się dziesięć kroków przed nim, przyglądając mu się z podziwem. Miał
na sobie elegancki czarny smoking, którego krój podkreślał jego zgrabną, smukłą syl-
wetkę. Modna fryzura i dwudniowy zarost nie pasowały stylem do arystokratycznej ro-
dziny, mimo to miał prezencję i charyzmę cesarza. Strój uzupełniała perfekcyjnie zawią-
zana mucha.
Thorne jej nie zauważył od razu, ale nagle, jakby wiedziony tajemniczym instynk-
tem, odwrócił się. Wyprostował się, ale nie zrobił kroku w jej kierunku. Niespodziewanie
wszystko wokół zniknęło. Goście, muzyka... byli tylko oni. Nie odrywając od niego
oczu, Jasmine, z narastającą pewnością siebie, zbliżyła się do swojego księcia. Przez
dłuższą chwilę wpatrywali się w siebie. Surowość na twarzy Adama złagodniała, przera-
dzając się w zachwyt. Jasmine odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się promiennie.
Czuła się teraz piękniejsza niż kiedykolwiek wcześniej w życiu. Jednym spojrze-
niem Thorne przywrócił jej poczucie własnej wartości, pewność siebie i wiarę, że jest
atrakcyjną kobietą. Wziął ją za ręce i popatrzył na nią, jakby widział ją po raz pierwszy.
Odezwały się fanfary, po czym zapadła cisza, w oczekiwaniu na oficjalne powita-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]