[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szej rozkoszy. Dopiero wtedy cofnął głowę, by złapać oddech, a na jego twarzy wy-
kwitł szeroki uśmiech.
Autumn patrzyła na niego bez słowa wzrokiem pełnym miłości.
S
R
A potem uklękła i dłonią oraz ustami zdobyła się na najśmielszą pieszczotę.
Kiedy czuł, że nie zdoła się dłużej powstrzymywać, odsunął Autumn łagodnym ge-
stem, a następnie pomógł jej usiąść na swych udach. Nie chciał niczego przyśpieszać,
gotów czekać, aż będzie gotowa.
Nie musiał długo czekać.
Autumn nachyliła się i pocałowała go w szyję, muskając przy tym jego tors ko-
niuszkami piersi. Nie zwlekając ani chwili dłużej, chwycił ją za biodra i uniósł lekko,
po czym wsunął się w nią jednym mocnym pchnięciem.
Oddech Autumn stał się szybszy, oczy jej pociemniały; zaczęła się na przemian
rytmicznie unosić i opadać, ciasna i gorąca.
Kochali się upojeni miłością i szampanem. Tym razem Quinn nie wycofał się w
momencie spełnienia, lecz wypełnił swym nasieniem łono kobiety, którą kochał.
- Nadal jesteś głodny? - Autumn, ubrana jedynie w miękki hotelowy szlafrok,
siedziała naprzeciw Quinna przy stole w jadalni. Robiło się pózno. Zaciągnęli zasłony
i stworzyli sobie przytulne gniazdko pełne ciepła i kolorów. Wszędzie wokół nich
migotały lampy i świece.
Podniosła do ust mocno przyprawioną nóżkę kurczaka. Szlafrok rozchylił jej się
pod szyją, ukazując nagą pierś. Poczuła chłodny powiew na rozgrzanej skórze. Za-
uważyła, że Quinn patrzy na nią łakomym wzrokiem, i to odkrycie sprawiło jej przy-
jemność. Serce zabiło mocniej. Widok jego ciała także zawsze działał na jej zmysły.
Siedział rozparty na krześle i jadł, aż mu się uszy trzęsły. Miał na sobie jedynie
ręcznik zawiązany wokół bioder. Nasyciwszy pierwszy głód, nalał sobie kolejny kie-
liszek szampana i spojrzał z uśmiechem na Autumn.
- Obiecaj, że kiedy się pobierzemy, będziesz cały czas chodzić po domu naga.
- Cały czas, Quinn? - spytała ze śmiechem. - Czy to ci przypadkiem nie będzie
przeszkadzało w studiowaniu dokumentów?
Uzupełnił trunek w jej kieliszku. Bąbelki unosiły się ku górze niczym stada mi-
niaturowych balonów.
- Ani trochę. Obiecaj, że jeśli kiedyś zacznę być przesadnie poważny, zdejmiesz
S
R
bluzkę i pokażesz mi co trzeba.
Nie odrywał wzroku od jej twarzy. Autumn z jednej strony czuła w całym ciele
przyjemne zmęczenie, z drugiej miała ochotę rzucić się na Quinna i całować go do
utraty tchu.
- Obiecuję.
Zanurzył kęs chleba w słoiku z dżemem, a potem oblizał palce z lepkiej słody-
czy. Nawet jego dziki apetyt budził w niej pożądanie. Nigdy wcześniej nie sądziła, że
dwoje zakochanych w sobie ludzi może łączyć aż tak wiele.
- Możliwe jednak, że to ty będziesz mnie musiał czasami przywoływać do po-
rządku - odezwała się ponownie, nabierając na łyżeczkę grudkę ryżu. Była ciekawa,
czy Quinn zdziwi się tym, co miała mu do powiedzenia. - Jeśli zanadto będę się po-
święcać interesom.
Ręka, którą podnosił właśnie do ust kieliszek z szampanem, zawisła w powie-
trzu. Z mokrymi włosami, nagi do pasa, wyglądał młodo i zadziornie.
- Co masz na myśli?
- Dzięki prowizji od sprzedaży alkoholu będę w stanie w coś zainwestować.
- Co konkretnie planujesz?
- Rozmawiałam już z Szampańskim Charliem. Nie zapadły jeszcze żadne po-
stanowienia, ale zgodził się rozważyć moją propozycję. Chciałabym otworzyć własny
sklepik w hotelu. - Dostrzegła ożywienie i szczere zainteresowanie na twarzy Quinna.
- Chcę, żeby się nazywał Sklep dla Dam". Nic wielkiego, po prostu miejsce, gdzie
mogłabym sprzedawać różne bibeloty i małe budziki. Aadne materiały, które trudno
dostać gdzie indziej, oraz kosmetyki. Ponadto żurnale, książki kucharskie i kobiece
czasopisma, które będę odbierać z przypływających statków.
- Jesteś niesamowita.
Promieniała dumą.
- Gdyby wszystko poszło tak, jak zaplanowałam, to na przyszłą wiosnę byłabym
w stanie zainwestować w jakąś nieruchomość. A oszczędzając przez kolejny rok lub
dwa, mogłabym się w ogóle obejść bez bankowej pożyczki.
S
R
Przerzucił nogę przez poręcz krzesła i pochylił się do Autumn, gotów słuchać
dalej.
- Mary, właścicielka sklepu z kanapkami, powiedziała mi, że ten interes zapew-
nia jej stały dochód, i doradziła zatrudnić pomoc, żeby sklep był otwarty przez całą
dobę. Wiesz, skoro przez cały czas jest jasno, to zawsze znajdzie się ktoś, kto akurat
nie śpi i ma ochotę na zakupy. Jubilerka Anne zgodziła się pomóc w ustalaniu cen.
Kto wie, może Szampański Charlie będzie chciał sprzedawać u mnie swoje wanny...
- Pod warunkiem, że da ci prowizję.
Najwyrazniej mogła liczyć na to, że przyszły mąż będzie dbał o jej interesy.
- Ma się rozumieć - potwierdziła z entuzjazmem. Tak naprawdę mogłaby godzi-
nami rozprawiać o swoich planach biznesowych. - A w domu nad nami... powinieneś
sam to zobaczyć... Stary pan Sawyer robi wspaniałe miękkie dywaniki. Każda kobieta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]