[ Pobierz całość w formacie PDF ]
głodu.
- Nakarm ją! Nakarm ją! - krzyknęła Menolly. Robinton, niezdolny
oderwać oczu od jaszczurki, sięgnął na oślep po mięso i wpakował garść pokarmu
w rozwarty pyszczek gada. Mała spiżowa jaszczurka bijąc skrzydłami dla
równowagi, porwała łapczywie mięso, pożerając je tak szybko, że Menolly
wstrzymała oddech ze strachu, że udławi się z łakomstwa.
- Nie za wiele. Daj jej odetchnąć. Mów do niej. Uspokajaj ją - nalegała
Menolly. Właśnie wtedy rozpadło się drugie jajo.
- To królowa! - wykrzyknął Sebell, głęboko zdumiony, przechylając się do
tyłu na piętach. Tylko szybki refleks Lorda Groghe'a, który go przytrzymał,
uchronił czeladnika przed upadkiem na plecy.
- Nakarm ją! - warknął Pan Warowni.
- Ależ królowa nie do mnie powinna należeć! - Sebell już miał się
odwrócić, aby ofiarować królową Harfiarzowi, gdy Menolly krzyknęła.
- Za pózno na to! - rzuciła się, aby mu przeszkodzić. Wcisnęła mu w dłoń
kawałki mięsa i pchnęła go w stroną piszczącej rozpaczliwie królowej.
- Jedna z jaszczurek miała być twoja. Obojętnie która!
Do Harfiarza nie dotarła ta wymiana zdań. Całą uwagę skupił na
spiżowym stworku. Gładził go i karmił, przemawiając doń pieszczotliwie. Mała
królowa pochłonęła pierwszą porcję, a ogonem tak silnie opasała rękę Sebella w
nadgarstku, że nie mógłby się wyplątać, nawet gdyby jeszcze teraz chciał ją oddać
Harfiarzowi.
Menolly zwróciła się ponownie ku Robintonowi, ale obok niego klęczał
Lord Groghe. Kiedy pisklęta najadły się do syta, Menolly usunęła miski z
mięsiwem.
- Starczy już, bo pękną - odpowiedziała na niemy wyrzut harfiarzy. -
Teraz przytulcie je do siebie. Głaszczcie. Powinny zasnąć. Właśnie tak. -
Mężczyzni posłusznie zastosowali się do jej wskazówek, a jaszczurki
zaspokoiwszy głód spuściły sennie powieki. Menolly zapomniała już, jak
maleńkie i drobne jest ciałko nowo wyklutej jaszczurki ognistej. Merga należąca
do Lorda Groghe'a, równie wysoka jak Piękna, miała węższą klatką piersiową.
Wymieniały właśnie uprzejmości, gładząc się nawzajem pyszczkami i dotykając
skrzydełkami.
- To niewiarygodne - rzekł Harfiarz. Mówił ledwie słyszalnym szeptem,
oczy błyszczały mu radością. - To najbardziej niezwykłe doświadczenie, jakiego
doznałem w życiu.
- Wiem, co masz na myśli - rzekł Lord Groghe wzruszonym szeptem;
pochylił głowę, ale Menolly dostrzegła rumieniec na jego pełnej twarzy. - Sam
nie mogę tego zapomnieć.
Mistrz Robinton podniósł się ostrożnie z kolan. Wpatrywał się w uśpione
stworzonko unosząc wolną rękę do góry, aby niespodziewanym ruchem nie
zakłócić jego spoczynku.
- Teraz zaczynam lepiej rozumieć jezdzców. Tak, otwierają się przede
mną całkiem nowe horyzonty. - Usiadł na brzegu łóżka. - Domyślam się, jak
musieli cierpieć Lytol i Brekke. I wiem też, dlaczego młody Jaxom musi mieć
Rutha. - Uśmiechnął się słysząc chrząknięcie Lorda Groghe'a. - Tak, długo
zaglądałem przez małe okienko do krainy obcych, nieznanych mi doznań.
Nareszcie widzę jasno.
Broda opadła mu na piersi. Mówił cichym, zamyślonym głosem, bardziej
do siebie aniżeli do tych, którzy byli dość blisko, aby go usłyszeć. Otrząsnął się
lekko i rozradowany podniósł wzrok.
- Jaki wspaniały dar od ciebie otrzymałem!
Piękna mrucząc cichutko przeniosła się na ramię Menolly. Królowa Lorda
Groghe'a Merga sfrunęła na ramię swego pana i otoczyła jego szyję ogonem, tak
jak to zwykle robiła Piękna.
- Nie wiem, jak się to stało, Mistrzu Robintonie - odezwał się Sebell
wstając od paleniska z przesadną ostrożnością. Widać było, że pragnie się bronić,
a zarazem czuje się winien. - Naczynia zostały ustawione przypadkowo. Nie
rozumiem. Tobie powinna przypaść królowa.
- Drogi Sebellu, to nie ma najmniejszego znaczenia. Ten spiżowy maluch
to wszystko, czego pragnąłem. A poza tym, szczerze mówiąc, dla ciebie,
podróżującego po całym kraju, korzystniej będzie mieć królową. Sądzę, że dobrze
się stało. I naprawdę jestem zadowolony z mojego spiżowego stworka. Cóż to za
słodka, cudowna istotka! - Oparł się wygodnie, z ognistą jaszczurką wtuloną w
zgięcie ramienia. Drugą ręką gładził jej bok.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]