[ Pobierz całość w formacie PDF ]
usługi są warte twoich pieniędzy. To, że dawniej byli najlepsi, niekoniecznie oznacza, że
są tacy nadal. Pamiętaj, że każda firma się zmienia. Przychodzą nowi ludzie z nowymi
pomysłami i nową technologią. A zmiany nie zawsze są na lepsze.
R
L
T
- Zatem mam zerwać współpracę z dotychczasowymi dostawcami? To byłoby...
brutalne.
- Wcale nie mówię, że musisz ich wymienić. Proponuję tylko, żebyś się z nimi
skontaktowała i sprawdziła, czy nie możesz ubić lepszego targu. To normalna procedura
biznesowa. Biorąc pod uwagę twoje aktualne wyniki, w ciągu roku wylecisz z rynku -
ostrzegł ją, nie owijając w bawełnę. - A wtedy będziesz musiała zwolnić wszystkich pra-
cowników.
Złapała się za głowę.
- O, Boże... Ale jeśli kryzys zaraz się skończy, wszystko wróci do normy, prawda?
- Oboje działamy w branży gastronomicznej, ale moje restauracje nie mają takich
problemów jak twoje lodziarnie. Czyli tu nie chodzi tylko o kryzys. Przyjrzyj się swoim
kosztom, księżniczko - poradził jej ponownie.
- Dziękuję, Dante. Jestem naprawdę wdzięczna za twoją pomoc.
Wzruszył ramionami.
- Prego, księżniczko.
Była pewna, że zwrócił się do niej w ten sposób tylko po to, by ją wkurzyć. Ale, o
dziwo, już ją to nie drażniło. Gdy wypowiadał to słowo, w jego głosie nie było nagany
ani pogardy. Było za to coś innego. Coś, czego nie umiała zidentyfikować.
Ale na pewno było to coś dobrego.
- Dobrze. Koniec na dzisiaj - oświadczył Dante, lecz nie wstał z miejsca. - Na co
masz teraz ochotę?
Carenza posłała mu roziskrzone spojrzenie. Już miała udzielić odpowiedzi, lecz po-
łożył palec na jej ustach.
- Niech zgadnę. Masz ochotę na to samo co ja.
- Czyli?
- Deser.
- Och! - jęknęła. - Wybacz, ale nic na dzisiaj nie przygotowałam...
Znowu położył palec na jej ustach,
- Mylisz się. - Jego usta ułożyły się w zniewalający uśmiech. - Ty jesteś dzisiaj
moim deserem. Najlepszym, jaki znam.
R
L
T
Godzinę pózniej leżeli w jej łóżku, odpoczywając po sesji szalonego seksu. Naj-
pierw kochali się na kuchennej podłodze, a następnie pod prysznicem. Carenza miała
wrażenie, że każde wspólne uniesienie w jakiś sposób zbliża ich do siebie. Wiedziała, że
być może to tylko iluzja. A nawet jeśli, wolała w to wierzyć, niż myśleć, że nadal są
dwiema w sumie obcymi osobami, których łączy tylko erotyczna fascynacja.
- Co robisz, żeby się odprężyć? - zapytała go w nadziei, że wyciągnie z niego ja-
kieś osobiste informacje, które pozwolą jej bliżej go poznać. Chciała wiedzieć o nim
wszystko, co się da. - Zauważyłam, że w domu nie masz telewizora ani konsoli do gier.
- Gry wideo to dla mnie czarna magia, a telewizja to, moim zdaniem, totalny ogłu-
piacz. Nie cierpię wszystkich tych reality show. Po co ludzie oglądają tę bezmyślną pap-
kę?
- W telewizji puszczają też ciekawe rzeczy - odparła. - Filmy dokumentalne. Pro-
gramy kulturalne. Interesujące seriale. Lubisz oglądać filmy?
Wzruszył ramionami.
- Nawet nie wiem. Prowadzenie firmy pochłania cały mój czas.
Carenza westchnęła z dezaprobatą.
- Sama praca, zero zabawy.
- Chcesz powiedzieć, że jestem nudziarzem?
- Nie, nie jesteś nudny. Ale może - przez chwilę szukała właściwych słów - coś
cię... omija. Coś tracisz.
Oczywiście nie skomentował jej wypowiedzi. Zamiast tego sam zaczął ją wypyty-
wać.
- A ty co robisz, żeby się rozerwać?
To tylko uprzejmość, czy naprawdę interesowała go jej osoba? Nie była pewna.
- Cóż, odkąd wróciłam do Neapolu, nie mam na nic czasu. Ale w Londynie często
chodziłam do kina. Potem zazwyczaj szłyśmy z koleżankami do jakiejś knajpki, podys-
kutować o obejrzanym filmie przy lampce wina.
- Och, poważne rozmowy o sztuce - mruknął.
Po jego minie poznała, że kwestionuje jej szczerość i pewnie uważa, że rozmowy
w damskim gronie dotyczyły walorów fizycznych występujących w filmie aktorów.
R
L
T
- Jeśli raz jeszcze zasugerujesz, że jestem pustą panienką...
- To co mi zrobisz?
Westchnęła teatralnie.
- Czasami jesteś taki nieznośny.
- A ty niby nie?
- Nie aż tak jak ty.
- Zatem lubisz rozmawiać o filmach. Zaraz mi powiesz, że należysz do klubu, w
którym, no wiesz, ludzie dyskutują o przeczytanych książkach.
- Nie. Ale lubię czytać. A ty?
- Czytuję wiadomości biznesowe. Zazwyczaj w internecie.
Carenza nadal nie wiedziała, w jaki sposób Dante lubi się relaksować. Zapytała go
o to wprost.
- Czasami jeżdżę sobie po mieście na motocyklu.
- To wszystko?
Nachylił się do niej.
- A czasami kocham się z pewną rozkoszną blondynką. - Uwieńczył swoją wypo-
wiedz słodkim, krótkim pocałunkiem.
- Mam rozumieć, że jestem twoją główną rozrywką?
- Aktualnie... chyba tak - potwierdził.
- Nie wychodzisz czasem do nocnych klubów, żeby potańczyć?
Spojrzał na nią jak na osobę niespełna umysłu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]