[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mimo to postanowił nie rezygnować.
We wtorek mamy turniej wiedzy. Ja jestem w drużynie chirurgów. A
Steffie wspominała, że ty jesteś w drużynie kardiologów.
I co z tego?
Proponuję ci zakład. Jeśli moja drużyna wygra z twoją, dasz się
zaprosić na kolację.
A jeśli my wygramy, wtedy ty dasz mi spokój.
Zgoda. Skinął głową. Umowa stoi. Miłego weekendu.
Wzajemnie.
56
R
L
T
James odszedł spokojnym krokiem, ale w środku aż skakał z radości.
Charlotte była bardzo inteligentna, ale on też. I nie miał najmniejszego
zamiaru przegrać stawka była zbyt wysoka.
W piątek wieczorem zajrzał do Jacka na piwo.
Z okna łazienki dochodziło barytonowe podśpiewywanie, więc domyślił
się, że ojciec Jacka, Nick, pomaga Alison w kąpaniu dzieci.
Jak się urządziłeś? spytał Jack. Przepraszam, że nie miałem czasu
się z tobą spotkać, ale wiesz, jak to jest w przychodni.
Praca, praca, praca powiedział James z uśmiechem. Jakoś się
zagospodarowałem. Ale jestem pod wrażeniem twojej kuzynki. To znakomity
lekarz.
Zwietnie sobie radzi z dziećmi potwierdził Jack. Za dużo pracuje.
Ale czasem wpada do nas, żeby pośpiewać Helenie albo opowiedzieć bajkę
Freddiemu i Samowi.
James przez chwilę miał nadzieję, że ją dziś tu zobaczy. Może poza
szpitalem zachowywałaby się wobec niego trochę swobodniej?
W ogródku pojawił się Nick w koszuli zachlapanej wodą.
Jack, zajmij się teraz chłopcami, Alison kładzie Helenę spać.
Jasne. Jack podniósł się z kanapy. Pamiętasz mojego tatę, prawda?
Oczywiście. Miło pana widzieć. James wstał i podał Nickowi rękę.
Witam powiedział Nick chłodno.
James pomyślał, że starszy pan wciąż ma mu za złe to wszystko, co
wyprawiali z Jackiem w Londynie.
Kiedy Jack zniknął w domu, zapadła niezręczna cisza. Pierwszy
przerwał ją Nick.
Słyszałem, jak mówiłeś o Charlotte powiedział spokojnie. Ale
cokolwiek o niej myślisz, to pamiętaj, nie traktuj jej jak kolejnej zdobyczy.
57
R
L
T
Jack zawsze narzekał, że jego ojciec musi mieć nad wszystkim kontrolę.
Z całym szacunkiem, ale to sprawa między mną a Charlotte.
Ale ona jest moją siostrzenicą i nie pozwolę, żeby ktoś ją skrzywdził.
Ostatnie lata nie były dla niej łatwe, więc oszczędz jej problemów.
Nie zamierzam stwarzać jej żadnych problemów.
Mam nadzieję mruknął Nick.
Był niedzielny wieczór. Nick otworzył drzwi i uniósł ze zdziwieniem
brwi.
Kate?
Możemy porozmawiać?
Wyglądała strasznie, jakby od wielu dni nie spała.
Oczywiście. Chcesz coś do picia?
Nie, dziękuję. Potrząsnęła głową.
Zaczął się poważnie niepokoić. Ostatni raz widział Kate w takim
stanie... Nie, nie miał ochoty wspominać tamtej rozmowy.
Proszę, siadaj. Wprowadził ją do salonu. Co cię sprowadza?
Wzięła głęboki oddech.
Nick, ja...
Z przerażeniem zauważył, że Kate ma w oczach łzy.
Chyba nie zacznie teraz płakać. Już raz wypłakiwała mu się na ramieniu
i popełnili wtedy wielki błąd. Oboje. I zapłacili za to wysoką cenę. Wytarła
oczy wierzchem dłoni.
Przepraszam, nie przyszłam się przed tobą wypłakiwać.
Do diabła, czyżby powiedział to na głos?
Kate, co się stało?
Muszę ci zadać ważne pytanie. Pamiętasz tę noc, kiedy była powódz?
Obiecałeś mi wtedy, że spróbujesz się zbliżyć z Jemem.
58
R
L
T
To prawda. I kupił mu nawet prezent na gwiazdkę, ale głupia uwaga
jakiejś turystki trafiła w jego czuły punkt. Wycofał się. Widział teraz, że
zachował się nie w porządku. Przeczesał palcami włosy.
Nie umiem radzić sobie z dziećmi. Z własnymi też nie poszło mi
najlepiej.
Jem również jest twoim dzieckiem powiedziała Kate cierpko.
Cholera, pogrążał się coraz bardziej.
To znaczy, miałem na myśli dzieci moje i Annabel. Kate wzruszyła
ramionami.
Ostatnio lepiej wam się układa.
Od niedawna. Nie mogę... Jak się będą czuli, kiedy im powiem, że
zdradziłem ich matkę?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]