[ Pobierz całość w formacie PDF ]
co do Hannsa, to nie zdziwiłbym się, gdyby chciał mnie ubiec.
Jurgen jest dla niego zbyt niebezpieczny. Usunie go z drogi,
jeŜeli tylko będzie mógł. Tym razem ostatecznie. Jurgen na nic
mu się nie przyda. A drugi raz nie odczepi się od niego. Chyba
Ŝe uŜyje siły.
Gdyby chociaŜ mieli tutaj prywatnych detektywów. Ale u nich
to chyba nieznany zawód. Zdaje się, Ŝe policja nie toleruje kon-
kurencji. Albo mają inne metody zdobywania informacji o lu-
dziach. Metody, których nie znam... Wszystko jest takie trudne.
Sama tego nie rozumiem. Siebie teŜ nie rozumiem.
Gisela była duŜo starsza ode mnie. Nigdy nie próbowałam
zastanawiać się nad naszą przyjaźnią. MoŜe kochałam Giselę?
MoŜe byłam zazdrosna, Ŝe wyszła za niego za mąŜ? Płakałam,
kiedy mówiła mi, Ŝe bierze ślub, a potem wycofałam się. Nie
byłam teŜ na jej weselu. Po prostu nie chciałam oglądać męŜ-
czyzny, który mi ją zabrał.
A później zaczęły przychodzić od niej listy. Początkowo my-
ślałam, Ŝe fantazjuje. Czuła się zagroŜona... Ten Katenkamp
nie uwierzy w ani jedno moje słowo. Bo teŜ trudno w to uwie-
rzyć. Kobieta poślubia męŜa swej zmarłej przyjaciółki, Ŝeby
znaleźć dowody, Ŝe przyjaciółka została zamordowana. Ktoś
świadomie zadaje się z mordercą, by udowodnić coś, o czym
nikt nie chce słyszeć. Nawet policja. Po śmierci Giseli w ogó-
le się nie pokazali. Lekarz stwierdził naturalną przyczynę zgo-
nu. Nie było dalszych pytań. Wypadek. Zdarza się. Sędziemu
nie zawraca się głowy wątpliwościami. Nawet jeŜeli z takimi wąt-
pliwościami występuje jego własny syn. Wątpliwości w ogóle nie
docierają do odpowiednich władz. Jest się w końcu kimś i dys-
ponuje się środkami oraz sposobami, które zapobiegają powstaniu
66
podejrzeń.
Jego pozycja to bardzo niebezpieczny czynnik. Trudno bę-
dzie ją naruszyć, nawet przy pomocy Jurgena. Łatwo podwa-
Ŝyć wiarygodność słów narkomana.
Jest teŜ moŜliwe, Ŝe Jurgena to wszystko juŜ nic nie obcho-
dzi. Bierze od dwóch lat. Dwa lata potrafią zmienić człowieka.
Szczególnie w Azji. JeŜeli w tym czasie jakiś guru przekonał
go, Ŝe w innym, lepszym świecie umarli... JeŜeli całkowicie
wyłączył go z europejskiego sposobu myślenia... Czy uda mi
się wtedy sprowadzić go na powrót do naszego świata?
A gdyby nawet — to co? Czego ja właściwie chcę? Spra-
wiedliwości? Zemsty? Sama nie wiem, o co mi w tym
wszystkim chodzi. Chcę załatwić faceta, który uwaŜa się za
osobę nietykalną. Chcę zaprowadzić go tam, gdzie on z urzę-
du posyłał juŜ wielu ludzi, i nigdy nie był skłonny zastosować
własnej miary do siebie. Objawia się w tym jego cynizm. Nie-
nawidzę cyników. Tyle jest w nim cech, których nienawidzę.
MoŜe to ta nienawiść sprawia, Ŝe jestem ślepa na realia.
MoŜe jego w ogóle nie moŜna skazać. Nawet w świetle tego
wszystkiego, co wiemy o nim Jurgen i ja. MoŜliwe wręcz, Ŝe
biegły uzna chłopca za osobnika niepoczytalnego. Albo zrobią z
Jurgena psychopatę... To niebezpieczeństwo, z jakim trzeba
się liczyć, pragnąc odgrywać rolę losu. Nie moŜna przewi-
dzieć wszystkich następstw.
Jeszcze jeden powód, Ŝeby dotrzeć do Jurgena przed
Hannsem. Muszę sprawdzić, czy ma jeszcze. dość sił, by
wziąć udział w tej grze. Jeszcze mogę ją przerwać. Hanns
będzie zadowolony, jeŜeli zaproponuję mu rozwód.
Jak się zachowa, kiedy wrócę do hotelu? Czy odbędzie się
tam dalszy ciąg awantury? Stracił pewność siebie i zrobił się
przez to nieobliczalny. Przypuszczam, Ŝe będzie próbował
67
uniknąć następnej kłótni. Jest na tyle mądry, by wiedzieć, Ŝe
tutaj nie moŜe poczynić przeciw mnie Ŝadnych kroków. MoŜe
na Filipinach zainscenizuje wypadek podczas kąpieli. JeŜeli
dotrzemy na Filipiny.
Gdyby tu, w Bangkoku, nie doszło do Ŝadnych rozstrzy-
gnięć, poniewaŜ nie uda się znaleźć Jurgena, moŜe się oka-
zać, Ŝe przedobrzyłam. Wspominanie o pamiętniku było z mej
strony nieostroŜnością. Zrobi wszystko, Ŝeby go zdobyć. Zdo-
być pamiętnik, który nie istnieje. Z drugiej strony — byłoby to
dla mnie niezłe ubezpieczenie na Ŝycie. Mogłabym snuć ten
wątek dalej i twierdzić, Ŝe zdeponowałam pamiętnik u nota-
riusza. Z poleceniem, by w przypadku mojej śmierci przekaza-
no go policji. Nic mi nie zrobi, jak długo będzie wierzył w to
niebezpieczeństwo. Ale kiedyś zechce zobaczyć pamiętnik. Na
dłuŜszą metę mogę stać się więźniem przedmiotu, którego w
ogóle nie ma. Czasem myślę sobie, Ŝe ta gra zaczyna mnie
przerastać... Muszę pogadać z Katenkampem. Kłopot tylko w
tym...
Kłopot tylko w tym, Ŝe on interesuje mnie jako męŜczyzna.
JeŜeli nie będę uwaŜać, zapłaczę się w nową aferę.
6
Hanns Überlender robił wraŜenie człowieka zdenerwowa-
nego. Jakby stał na czatach. Od godziny przebywał w hallu ho-
telowym i nie spuszczał z oka wejścia oraz obu wind. Był sam.
Z lekko przygarbionymi ramionami siedział w fotelu, którego
plastykowe obicie juŜ po paru chwilach zaczynało lepić się do
pleców. Katenkamp siedział w barze i obserwował Überlendera.
68
Wielkie lustra pozwalały niepostrzeŜenie kontrolować stąd hall.
Początkowo myślano pewnie o umoŜliwieniu dziewczynom lep-
szego przeglądu rewiru. Ale ten system chyba się nie sprawdził.
Znajomości zawierano w hallu albo w coffee-shopie. Bar był
pod tym względem martwym miejscem, chociaŜ dysponował
nawet tylnymi drzwiami, przez które moŜna było wyjść dyskret-
nie z hotelu. Tylko Ŝe dyskrecja nie była tu w cenie. Sprawy,
jakie rozgrywały się między turystami i dziewczynami, załatwia-
no otwarcie. W kaŜdym razie do pewnego stopnia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]