[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W dniu 9 kwietnia 2003 roku sędziowski skład orzekający zebrał się ponownie w Rostowie. Pułkownik pojawił się tam
odmieniony. Niewiele było w nim oznak bezczelnego prostaka, który niemal plwał na sędziego i bezustannie obrażał
rodziców dziewczyny, którą zamordował. Skarżył się, że go zdradzono. Wyraznie zachowywał się nerwowo. Domagał
się rozprawy przed ławą przysięgłych, lecz odmówiono mu tego. Następnie odmówił odpowiadania na pytania, włożył
sobie watę do uszu, siadł na ławie dla oskarżonych i oddał się lektu-
12.5
rze. Miejsce sędziowskie zajmował teraz pułkownik Władimir Bukrejew, zastępca przewodniczącego Wojskowego
Sądu Okręgowego. Po raz pierwszy od dwóch lat wezwano świadków strony poszkodowanej na przesłuchanie przez
zadawanie krzyżowych pytań. To była rewolucja!
Pierwszym, którego wezwano na przesłuchanie, był generał Gierasimow. Zeznał on, że Budanow, jako oficer
dowodzący pułku pancernego, a zatem i przedstawiciel Ministerstwa Obrony - nie zaś Spraw Wewnętrznych - nie miał
prawa dokonania inspekcji wioski Tangi-Czu, ani też wjechania na jej teren w celu odnalezienia snajperki.
Poszukiwanie i aresztowanie osób podejrzanych o członkostwo w nielegalnych formacjach zbrojnych było zadaniem
prokuratury, oficerów FSB i milicji. Ponadto gen. Gierasimow zeznał, że pułk nie otrzymał rozkazów przeprowadzenia
operacji poszukiwawczych w okresie lutego-marca 2000 roku. Natomiast sam Budanow nie miał prawa sprawdzać
paszportów i miejsc zamieszkania w obszarach zaludnionych, ani też prawa gromadzenia informacji w tych miejscach".
Następnie do złożenia zeznań wezwano Jachiajewa, szefa administracji miasta Duba-Jurt. Zgodnie z twierdzeniem
Budanowa, był to człowiek, który wręczył mu zdjęcie mężczyzn i kobiet z karabinami snąjperskimi w ręku, które to
zdjęcie stało się główną przyczyną wyprawy pułkownika w poszukiwaniu snajpera w Tangi-Czu. Teraz Jachiajew
powiedział sądowi, że żadnego tego rodzaju zdjęcia Budanowowi nie przekazał. Twierdzenie to zostało potwierdzone
przez niejakiego Panko-wa, który przebywał w Czeczenii jako starszy agent FSB pod koniec grudnia 1999 i w
pierwszych dniach stycznia 2000 roku. Zeznał on, że Budanow istotnie spotykał się w jego obecności wiele razy z
Jachiajewem, ale ten ostatni nie dał mu żadnego zdjęcia ani nic mu nie mówił o żadnej snajperce. Także i Budanow nie
wspominał Pankowowi o fotografii czy o snajperce.
W rezultacie zdyskredytowane zostało całe zeznanie Buda-nowa, wygłoszone na własną obronę. 25 lipca 2003 roku
wy-ilano wyrok: dziesięć lat odosobnienia w obozie pracy
0 zaostrzonym rygorze. Wyjdzie na wolność 27 marca 2010 roku.
Bez wątpienia - dostał on to, na co sobie zasłużył, i nawet
1 ośli było to wynikiem przedwyborczych manewrów i oportu-nistycznej intrygi politycznej, można tylko przyklasnąć
sprawiedliwemu wyrokowi sądu, jednemu z tak przecież nielicznych w Rosji. Sąd Okręgu Wojskowego
Północny Kaukaz, a także zastępca przewodniczącego tego sądu - Władimir Hukrejew, wykazali się wielką odwagą.
Bez wątpienia - stało mc to wbrew regułom gry. Większość starszyzny rosyjskiej armii i praktycznie wszystkie korpusy
oficerskie, szczególnie te / regionu Kaukazu, kategorycznie odrzuciły ten werdykt. Rozwścieczeni wojskowi byli
przekonani, że Budanow cierpi tylko dlatego, że z honorem bronił swej Ojczyzny. Odebrali ten dziesięcioletni wyrok,
tak samo jak pozbawienie Budanowa nagród i szarży, jako osobistą zniewagę. Pamiętajmy, że rosyjski system sądów
wojskowych jest, praktycznie rzecz biorąc, elementem systemu wojskowości, nie zaś sądownictwa. Stopień wojskowy
Bukrejewa, jego mieszkanie i ewentualne i \\ anse są w gestii Ministerstwa Obrony i sztabu głównego i >kręgu
Wojskowego Północny Kaukaz. Dla sędziego Bukrejewa ogłoszenie Budanowa winnym było aktem wielkiej odwagi
ten sędzia wydawał równocześnie wyrok na samego siebie.
A INNI?...
Niezależnie od stopnia dramatyzmu konfliktów narosłych wokół sprawy Budanowa, historia jego skazania stanowi
wyjątek oil reguły. Okoliczności polityczne postawiły jego zbrodnię w centrum zainteresowania i uwagi ogółu, co
miało ważkie następstwa natury również politycznej. To z kolei zmusiło wła-
126
I
dze do zezwolenia sądowi na uznanie Budanowa za winnego. A wszystko to stało się całkowitym przypadkiem. W
każdym innym procesie sądowym dotyczącym zbrodni wojennych, w których to sprawach oskarżonymi byli
członkowie rosyjskich sił federalnych, oskarżenia zamrażano, a służby bezpieczeństwa wytężały się - tylko po to, by
umożliwić zbrodniarzom ucieczkę od kary, nawet w przypadkach popełnienia przez nich naprawdę potwornych
czynów.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]