[ Pobierz całość w formacie PDF ]
oznajmiła i ruszyła do przebieralni.
Jeszcze jedno...
Znieruchomiała i odwróciła się. Zobaczyła w jego
oczach wesołe iskierki.
To bardzo stary zamek. Bardzo stary... I chociaż
mój dziadek zastosował tam różne dyskretne roz-
wiązania... chrząknął to jednak nie potrafił roz-
wiązać problemu skrzypiących podłóg i drzwi.
Sabina uniosła brwi. Dopiero po chwili zrozumia-
ła, co sugerował. Ostrzegał ją przed nocnymi węd-
rówkami!
Popatrzyła na niego zimno.
Jestem pewna, że zarówno Richard, jak i ja
będziemy w stanie spać oddzielnie przez dwie noce
wycedziła ze złością. Po czym, nie czekając, co jej
odpowie, weszła do przebieralni i głośno zamknęłaza
sobÄ… drzwi.
Jak on śmiał!!!
Nie miał zielonego pojęcia o jej życiu! Zwłaszcza
o życiu w Londynie! Nie wiedział absolutnie nic!
Bezczelny arogant!
W innym przypadku mógłby sobie darować te
idiotyzmy na temat sypialni. Ona i Richard nie mieli
ze sobą wiele wspólnego, a już na pewno nie sypial-
niÄ™...
ROZDZIAA DZIEWITY
Brice żałował teraz, że odrzucił propozycję Richar-
da, by jechać do Szkocji oddzielnie. Wydawało mu
się, że będzie prościej, jeśli wyruszą jednym samo-
chodem, unikną wtedy błądzenia, pytania o drogę i tak
dalej. Poza tym chciał spędzić w towarzystwie Sabiny
jak najwięcej czasu, nawet jeśli był przy niej Latham.
Ale teraz Brice obserwował ukradkiem we wstecz-
nym lusterku parę siedzącą z tyłu i zaciskał zęby ze
złości. Sabina i Richard rozmawiali ze sobą pół-
głosem i wyglądali na zadowolonych. Jakby Brice a
w ogóle tu nie było. Albo był tylko anonimowym
szoferem!
Mam nadzieję, że nie przeszkadza wam szybka
jazda? zapytał z kwaśną miną.
Pochwycił w lusterku kpiące spojrzenie Sabiny.
Nie, skądże! odezwał się Richard. Właśnie
mówiliśmy, że żadne z nas nie wiedziało, jak tu
pięknie.
Kraina wymarzona na miodowy miesiÄ…c mruk-
nÄ…Å‚ Brice.
Książę i księżna Walii na pewno byli tego
zdania powiedział Richard.
I zobacz, jak się skończyło ich małżeństwo
odparł Brice.
88 CAROLE MORTIMER
Richard się roześmiał.
Na miesiąc miodowy wybrałbym raczej Ka-
raiby.
Zauważył w lusterku, że Sabina spojrzała na
narzeczonego ze zdziwieniem. Domyślił się, że
pierwszy raz usłyszała wzmiankę o miodowym
miesiÄ…cu.
Wyprostował się w fotelu. Był bardzo ciekaw,
kiedy Latham zmienił plany i zdecydował się jechać
z nimi do Szkocji. Ta decyzja potwierdzała jego
przypuszczenie, że Latham zaczął podejrzewać, że
Brice interesuje siÄ™ SabinÄ…...
Wspaniale! To znaczy, że każdy jego ruch będzie
obserwowany.
Zbliżamy się do zamku mojego dziadka oznaj-
mił, skręcając na długi podjazd.
Po chwili przejechali obok dużego stada jeleni
i zamek ukazał się im w całej okazałości.
Piękny! szepnęła zachwycona Sabina.
Ten zamek był drugim domem Brice a, bywał tu
bardzo często w ciągu całego życia i piękny widok,
jaki mieli przed sobą, wydawał mu się czymś zwy-
czajnym. Spowszedniało mu piękno żółtawych ka-
miennych murów i wysokich romantycznych wieży-
czek na tle błękitnego nieba.
Gdy wysiedli z samochodu, Sabina rozglądała się
wokół z zachwytem.
Richard objÄ…Å‚ jÄ… ramieniem.
Jeżeli chcesz mieć podobny zamek, mogę ci
kupić powiedział.
PORTRET MODELKI 89
Zupełnie jakby kusił dziecko nowym rowerem,
pomyślał Brice ze złością.
To nie będzie przyjemny ani łatwy weekend.
Wszystko, co mówił albo robił Latham, irytowało go
do granic wytrzymałości. Często był bliski wybuchu.
Jak by było pięknie, gdyby mógł zaprosić tu tylko
Sabinę. Oprowadziłby ją po zamku, pokazał posiad-
łość, spacerowaliby w dół strumienia, tam gdzie cała
rodzina łowiła łososie...
Ten zamek należy do mojej rodziny od wieków
powiedział znacząco.
Brice ma rację poparła go Sabina. Ten rodzaj
piękna można tylko dziedziczyć, nie kupić.
Brice dostrzegł z satysfakcją, że ta odpowiedz nie
spodobała się Richardowi.
Nie jestem pewien, czy moja rodzina budowała
ten zamek mówił, gdy szli po kamiennych stopniach
do wielkich dębowych drzwi. Chyba jeden z moich
przodków zdobył go podczas najazdu, gdy poprzedni
właściciel został zabity.
Szkoci zawsze uwielbiali walczyć skomen-
tował to Richard.
Brice wyczuł aluzję. Jeśli Latham myśli, że będą
walczyć o Sabinę, to grubo się myli. Sabina była
wolną, niezależną kobietą. Nie żadną nagrodą ani
trofeum.
Skutecznie rozprawialiśmy się z chciwymi Ang-
likami dobiegł ich czyjś głos. U szczytu schodów,
w otwartych drzwiach stał starszy pan.
Dziadku! Brice skoczyÅ‚, by go úsciskać.
90 CAROLE MORTIMER
Wreszcie przyjechaliście. Pózno. Musiałem
przesunąć godzinę kolacji powiedział Hugh McDo-
nald. Jego wzrok spoczął na Sabinie. Uśmiechnął się.
Czy mógłbyś przedstawić mnie tej pięknej młodej
damie? zapytał szarmancko.
Mam na imię Sabina przedstawiła się sama
i wyciągnęłarękę na powitanie. Wyglądała naprawdę
ślicznie. Miała na sobie czarną dopasowaną sukienkę,
rozpuszczone długie włosy spływały jej aż do pasa.
Obawiam się, że to ja jestem winna spóznieniu.
Miałam kłopot z decyzją, co zabrać na weekend
w Szkocji.
Dziadek poprowadził ją wgłąb domu.
Jestem pewien, że zawsze wyglądasz pięknie,
cokolwiek włożysz oświadczył z galanterią.
Brice widział, że Richardowi nie było w smak, że
ktoś szedł pod ramię z jego narzeczoną.
Pomóż mi wnieść bagaże rozkazał, gdy się
zorientował, że Latham nie kwapi się do tego. Ot-
worzył bagażnik.
Dobra lekcja dla Lathama! Dziadek zatrudniał kilka
osób i zamek był zarządzany bardzo sprawnie, ale to
nie znaczyło, że Latham przyjechał tu na wczasy.
Kiedy Brice zaniósł bagaże do sypialni i ponownie
zszedł do holu, usłyszał z salonu perlisty śmiech
Sabiny. Dziewczęcy i całkowicie spontaniczny.
Brice zatrzymał się tak gwałtownie, że Richard,
idąc za nim, prawie na niego wpadł.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]