[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Muegenburgów jest świadectwem dwóch pasji Dale:
wykwintnej kuchni i kultury francuskiej. Na siedmiu półkach
z książkami kulinarnymi stoją egzemplarze Food Lover's
Guide to Paris (Food Lover's Guide to Paris - Przewodnik po
Paryżu dla smakoszy.), At home in Provence (At home in
Provence - W Prowansji jak w domu.) obok klasycznych dzieł
Julii Child i Jacques'a Pepina. W plastikowych pudełkach leżą
egzemplarze Gourmet" i Bon Appetit" z ostatnich pięciu lat.
Na blacie wykładanym szarymi kafelkami stoi kolorowa
ceramika francuska. Miedziane rondle pochodzą od E.
Dehillerina, paryskiego producenta garnków, u którego
zaopatrywała się Child. Na ścianie wisi oprawione menu z
Taillevent, grande dame paryskich restauracji.
Dale przygotowuje na kolację bakłażana z parmezanem.
Podczas gotowania rozmawia swobodnie.
- Najbardziej lubię we francuskiej kulturze to - mówi - że
ludziom nie szkoda czasu, żeby cieszyć się życiem.
Rozkoszują się dobrym jedzeniem, wyśmienitym winem,
seksem, rozmową, niemal zmieniają je w dzieła sztuki.
Mogłabym znów zacząć pracować na pełny etat, ale nie
wyobrażam sobie życia z dwu - lub trzytygodniowym urlopem
raz na rok.
Dale jako jedyna w grupie nie pracuje poza domem.
Większość czasu poświęca - wzorem Francuzów - na
smakowanie życia, wydaje przyjęcia z wyśmienitym
jedzeniem, pamięta o urodzinach przyjaciół, obdarowuje ich
starannie wybranymi kartkami i prezentami, rozpieszcza
rodzinę przedłużonymi obchodami urodzin i świąt.
Odkryła jednak, że brak pracy w opętanym karierą
społeczeństwie ma swoją cenę.
- Czym się zajmujesz?" to pytanie, na które trudno mi
odpowiedzieć. Niektórzy od razu tracą tobą zainteresowanie.
A klub inwestorów i praca charytatywna wydaje się im nie
wystarczać. Musisz się nauczyć mówić o sobie w ciekawy
sposób. Jewelia dała mi bardzo interesujący temat do
rozmowy - mówi.
Dale ma na sobie bawełniane spodnie i w drobną,
granatowo - czarną kratkę koszulę, spod której wyziera czarny
koronkowy stanik. Ubranie jest zbyt luzne - to efekt ostatniej
diety holistycznej. Od czubków rozjaśnionych włosów aż do
wypedikiurowanych stóp wygląda na zadbaną i dobrze
zorganizowaną. Aatwo ją sobie wyobrazić, jak spaceruje po
Champs - Elysees, wyglądając bardziej jak Parisienne niż
turystka. Jej głos przypomina ochrypły tembr Kathleen
Turner, twarz ma gładką, choć nie uciekała się do ingerencji
chirurga plastycznego.
- Jestem przeciwna jakimkolwiek drastycznym zabiegom
- wyjaśnia - ale jeśli jest jakiś krem czy hormon, który może
pomóc, to go wykorzystuję.
Niedawno zaczęła używać kremów Obagi (Obagi - seria
kosmetyków dermatologicznych.) i jej skóra promienieje.
Kiedy Dale kroi bakłażana na centymetrowe plastry, do
kuchni wchodzi Ted, jego dziarski krok sygnalizuje dobry
nastrój. O szóstej był na siłowni, po owocnym dniu w firmie,
w której zajmuje się planowaniem przestrzennym, a teraz, w
domu, wita go zapach sosu pomidorowego z cebulą,
czosnkiem i bazylią. Jego ubranie również jest zbyt luzne.
- Dale jest kucharką - mówi. - Ja jestem maitre (Maitre
(franc.) - kierownik sali w restauracji hotelowej.), d'sommelier
(Sommelier (franc.) - kelner.) i ekipą sprzątającą.
Dale skrapia bakłażana olejem z orzeszków ziemnych, a
Ted opowiada o jednej ze swoich kelnerskich wpadek. Dale
zaproponowała, że przygotuje polędwicę wołową na ucztę al
fresco z inną parą. Schowała sos śmietanowy do lodówki w
takim samym pojemniku, w jakim przechowywała resztki
kociego jedzenia. Ted, który miał za zadanie spakować kosz
na piknik, złapał pojemnik z frieskies zamiast sauce moutarde.
- Całkiem dobrze to zniosłam - mówi Dale. -
Przynajmniej tak pamiętam.
- A czy ty kiedykolwiek zrobiłaś scenę? - pyta Ted. - Nie
przypominam sobie.
- No, może małe przedstawienia. Mąż patrzy na nią z
uśmiechem.
- Tak, one mi się podobały.
Rozmowa schodzi na pierwszy miesiąc, w którym Dale
miała Jewelię. Razem z Tedem postanowili pojechać do
Paryża, ich ulubionego miejsca na wakacje, żeby świętować
urodziny Dale i odwiedzić najmłodszą córkę, która pracowała
w kancelarii adwokackiej w paryskim oddziale nowojorskiej
firmy.
Dale zawsze wyczekiwała niecierpliwie podróży, ale
podczas tej miała nosić Jewelię. Druga wskazówka
sformułowana przez Jonell mówiła, że każda kobieta, która
będzie jechała do Paryża, może zabrać naszyjnik ze sobą - ze
względu na jego nazwę. Dale była bardzo podekscytowana, że
jako pierwsza kobieta w grupie postępuje według obu zasad.
Bez wątpienia noszenie naszyjnika do ubrań w rozmiarze
osiem przynosiło dużo więcej satysfakcji niż zakładanie go do
rozmiaru czternaście. Dale uwielbiała patrzeć, jak atrakcyjnie
brylanty wyglądały teraz na jej szyi: układały się bardziej w
literę V" niż U".
Ted, urodzony gawędziarz, podejmuje opowieść. Przez
lata nauczyli się doskonałego podziału obowiązków -
wyjaśnia. Dale, mistrzyni poszukiwań, zarezerwowała loty,
hotele i restauracje. Przestudiowała lokalną historię i kulturę.
Władała czterema językami, ale popracowała trochę nad
francuskim. Ted zaplanował rozrywki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]