[ Pobierz całość w formacie PDF ]
S
R
Jack skrzywił się.
-Mówisz, jakbym był własnym dziadkiem. Wolałbym,
żebyś powiedziała, że jestem seksowny.
Usta Lily zadrżały.
Uważam, że jesteś bardzo seksowny, o czym dobrze
wiesz. Inaczej nie znalezlibyśmy się w takiej sytuacji.
Ale pomyliliśmy się co do tego małżeństwa. Ja się pomy-
liłam. - Wstała. - Nie powinnam była się zgadzać. To
szaleństwo.
Zgodziłaś się na to ze względu na nasze dziecko. Prze-
cież chcesz, żeby miało prawdziwą rodzinę, żeby się czu-
ło chciane i kochane, żeby miało dom i cudowne święta z
choinkÄ…, i prezenty, prawda?
Tak, chcę tego wszystkiego. Szczęście i bezpieczeństwo
dziecka jest dla mnie... czymś najważniejszym. -To, co
mówił, było zbyt rozsądne i logiczne. A to wszystko nie
było takie proste. - A miłość, Jack? Nie kochasz mnie. -
To właśnie był problem. Nie mogła się pogodzić z tym,
że nie brali ślubu z miłości, o czym zawsze marzyła.
A ty nie kochasz mnie. Ale obydwoje kochamy nasze
dziecko - odpowiedział.
Ale co będzie, jeśli się okaże, że to za mało? Będziemy
uwięzieni w małżeństwie bez miłości.
Ja nie myślę o ślubie z tobą jak o pułapce. Myślę o tym
jak o podarunku. Będę miał piękną, mądrą żonę, która
będzie matką mojego dziecka.
A miłość? Nie wierzysz w miłość?
S
R
Jest wiele rodzajów miłości. Miłość do rodziny, miłość
rodzicielska, miłość do przyjaciela.
A co z miłością pomiędzy mężczyzną i kobietą, mężem i
żoną? Nie wierzysz w nią? - zapytała. - Nie pragniesz
jej?
Wierzę, że niektórym się udaje osiągnąć porozumienie.
Tak jak moim rodzicom. Nie wiem, jak to siÄ™ zaczyna.
Być może przychodzi z czasem, kiedy ludzie latami się
szanują i troszczą o siebie nawzajem. Wierzę też w siłę
hormonów, które przyciągają do siebie kobietę i męż-
czyznę. - Pogłaskał ją po policzku i Lily poczuła gęsią
skórkę. - Nadal cię pragnę, Lily. I myślę, że ty mnie też.
Przełknęła ślinę. Wiedziała, że to była prawda. Teraz,
gdy poznała go lepiej, pragnęła go jeszcze bardziej niż
tamtej szalonej nocy.
Mówisz o seksie, który jest bez znaczenia.
Mówię o pożądaniu, namiętności. To nadal jest między
nami. Tak jak tamtej nocy. Wielu ludzi nie ma nawet
tego - dodał po chwili. - Myślę, że jesteśmy winni na-
szemu dziecku to, żeby przynajmniej spróbować.
Wiedziała, że Jack to dobry, uczciwy mężczyzna, i nie
miała wątpliwości, że będzie dobrym ojcem.
-Twoja decyzja, Lily. Wiesz, co ja o tym myślę. Mam
tam pójść i powiedzieć wszystkim, że odwołujemy ślub,
bo panna młoda się rozmyśliła? Czy mam powiedzieć
pastorowi, żeby zaczynał, zanim rozpuszczą się lodowe
rzezby?
Wzięła głęboki wdech. Ich oczy spotkały się.
S
R
Powiedz pastorowi, żeby zaczynał - powiedziała.
Nie będziesz tego żałować, Lily. Obiecuję.
Miała nadzieję, że Jack ma rację. Kiedy usłyszała, jak po
raz kolejny grają marsza weselnego, wzięła bukiet. Oby
tylko nie żałowali tej decyzji do końca życia.
S
R
ROZDZIAA SZÓSTY
Trudno było nie zauważyć tych wszystkich szeptów i
spojrzeń. Jack stanął przy ołtarzu i zerknął na matkę.
Siedziała na brzeżku krzesła i mięła nerwowo białą
chustkę. Oczy ojca i jego spotkały się. Jack uspokajająco
skinął głową.
- Wszystko w porządku? - zapytał cicho Scott.
-Tak.
Wcale nie był tego pewien. Lily wyglądała na przera-
żoną. Zastanawiał się, czego się bardziej bała: małżeń-
stwa z nim, czy też konsekwencji społecznych, jakie za
sobą pociągało. Chociaż Jack bardzo kochał swoją ro-
dzinę, wiedział, że niełatwo było nosić nazwisko Cart-
wright. On miał całe życie, żeby się tego nauczyć. Lily
miała na to mniej niż dwa tygodnie.
Gdy się pojawiła pod girlandą, Jack nie mógł oderwać od
niej wzroku. Była piękna. Wcześniej nie dowierzał histo-
riom o tym, jak ciąża czasem upiększa kobietę. Lily była
żywym dowodem na to, że kobieta w ciąży rozkwita. Jej
delikatne rumieńce pałały na tle sukni i białej skóry od-
krytych ramion. Wyglądała olśniewająco świeżo i dziew-
częco, a jednocześnie w niej samej było coś
S
R
niezwykłego, co przyciągało jego uwagę. Tak jak wtedy,
w tamtÄ… grudniowÄ… noc.
Gdy znalazła się przy nim, nie mógł się powstrzymać i
chwycił ją za drżącą rękę.
-Zebraliśmy się tutaj, aby połączyć tych dwoje świętym
węzłem małżeńskim - rozpoczął pastor.
Jack czuł na sobie wzrok wszystkich zgromadzonych.
Jego przyjaciele i partnerzy z firmy oniemieli, gdy im
oznajmił, że się żeni z Lily i że będzie ojcem. Wiedział,
że mieli co do tej decyzji wątpliwości, ale nie dzielili się
nimi z Jackiem. Za to rodzina stała za nim murem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]