[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uśmiech zniknął z jej twarzy.
- Co się stało?
- Twój brat tu jest.
- To Aleks wołał kilka minut temu? - Zakryła dło
nią usta. - Skąd on się dowiedział, gdzie jestem?
- Naprawdę musisz pytać?
- Sadie.
- Uhm. Twój brat nie zastał cię w domu, więc
poszedł do Jenkinsów. Oczywiście Sadie domyśliła
się, gdzie jesteś, i przysłała go tutaj.
- Ale po co Aleks jechał tu taki kawał drogi z Wir
ginii? - zastanawiała się głośno. - Ostatnim razem
zjawił się w domu dwa lata temu na Boże Narodze
nie...
- Nie wiem, po co tu przyjechał, skarbie, ale lepiej
się ubierz. Chce z tobą porozmawiać. Uważam, że
wyglądasz ślicznie, ale wątpię, czy on miałby rozba
wioną minę, gdyby zobaczył cię w samym przeście
radle. - Jeremy dał jej szybkiego całusa. - Nie martw
się. Nie będziesz sama. Jesteśmy wspólnikami, pa
miętasz?
- Dziękuję. - Zastanawiała się, dlaczego czuje się
bardziej jak zbuntowana nastolatka niż jak trzydziesto-
czteroletnia kobieta, która właśnie zaczęła żyć własnym
życiem. - Powiedz Aleksowi, że zaraz przyjdę.
- Jak dobrze cię znów widzieć - powiedziała
Katie, witając się gorącym uściskiem ze swoim bra
tem. Aleks był tylko o rok od niej starszy i zawsze
byli sobie bliscy.
- Tęskniłem za tobą, siostrzyczko. Co u ciebie?
- W porządku. - Uśmiechnęła się, szczerze zado
wolona, że go widzi. - Ale dlaczego mnie nie uprze
dziłeś, że przyjeżdżasz?
- Ach, daj spokój! - Aleks machnął ręką. - Sam
dowiedziałem się o rym dopiero wczoraj w nocy, kie
dy zadzwoniła mama i wyciągnęła mnie z łóżka. -
Westchnął ciężko. - Próbowałem wybić jej to z gło
wy, ale uparła się, żebym pojechał do ciebie natych
miast i dowiedział się, kim jest facet, z którym się
prowadzasz, i czy to jakaś poważna sprawa.
Katie zerknęła niepewnie na Jeremy'ego.
- Katie i ja spotykamy siÄ™ od niedawna. - Bez
wahania udzielił jej wsparcia. - Więc jest naprawdę
za wcześnie, żeby powiedzieć, jak potoczą się sprawy.
Wdzięczna, że znalazł dyplomatyczne wyjście
z sytuacji, Katie usiadła obok niego na bujanej ławce.
Zauważyła, że gdy Jeremy objął ją ramieniem i przy
sunął do siebie, Aleks uniósł brew.
- Więc co dokładnie powiedziała mamie Sadie?
- spytała Katie, pośpiesznie wracając do głównego
tematu rozmowy.
- Prawdę mówiąc, nie bardzo wiem - powiedział
zmęczonym głosem Aleks, siadając naprzeciwko
nich. - Mama była trochę zdenerwowana. Ale mówiła
coÅ› o tobie i jakimÅ› obcym, a potem o motocyklu.
Próbowałem jej wytłumaczyć, że jesteś wystarczająco
dorosła, żeby wiedzieć, co robisz, ale nie chciała mnie
słuchać. Zdaje się, że Sadie jej nagadała, że Jeremy
jest facetem, o którym nikt nic nie wie.
- Poza tym, co powiedziała mamie Sadie - powie
działa z wściekłością Katie. - %7łeby tak ktoś tę babę
wreszcie nauczył pilnować własnego nosa!
- Oboje wiemy, że nie ma na to szansy. - Aleks
pokręcił głową. - Ale żeby oddać sprawiedliwość Sa
die, to mama przed wyjazdem do Kalifornii prosiła
ją, żeby miała na ciebie oko.
- Tak, ale ja nie jestem dzieckiem! Jestem dorosłą
kobietą i potrafię sama o sobie decydować. Nie po
trzebuję, żeby największa intrygantka w mieście do
nosiła o każdym moim kroku mojej matce.
Aleks uniósł ręce w geście poddania.
- Myślę, że mama nie martwiłaby się tak bardzo,
gdyby udało jej się wczoraj z tobą pogadać. Ale była
już północ, kiedy próbowała się dodzwonić, i strasz
nie ją wzburzyło, że nie ma cię w domu.
- Przykro mi, że mama się martwiła. - Katie wes-
tchnęła z rezygnacją. - Ale ja mam trzydzieści cztery
lata. Nie obowiÄ…zuje mnie godzina policyjna i nie
muszę się tłumaczyć, dlaczego nie było mnie w domu.
A już wysyłanie mojego brata z Wirginii - ponad
osiemset kilometrów w jedną stronę! - żeby spraw
dził, co i z kim robię, jest naprawdę śmieszne.
Jeremy przysłuchiwał się ich rozmowie i jedna
rzecz wydała mu się oczywista. Katie miała rodzinę,
która ją kochała, i ich troska o jej los wydawała się
całkiem zrozumiała. On sam nigdy tego nie doświad
czył, ale może tym bardziej potrafił to docenić.
- Skarbie, twoja matka chciała mieć tylko pew
ność, że nie przydarzyło ci się nic złego. - Pocałował
ją w policzek, a potem zmierzył się wzrokiem z Ale
ksem. - Katie spędziła tę noc ze mną.
- Tak myślałem.
Jeremy zaś przeczuwał, że w bardzo niedalekiej
przyszłości będzie zmuszony odbyć rozmowę z Ale
ksem na temat swoich zamiarów wobec Katie.
- Katie, twój brat na pewno ma ochotę się czegoś
napić. Przyniosłabyś nam z lodówki po puszce piwa?
Rzuciła mu zaciekawione spojrzenie i wstała bez
słowa.
- Czy któryś z was chciałby coś jeszcze, poza pi
wem?
- Nie - odpowiedzieli jednocześnie.
Patrzyli na siebie wyczekująco, dopóki Katie nie
weszła do domu.
- Nie wybrałbyś się jutro rano na ryby? - spytał
Jeremy. - Założę się, że chcesz ze mną pogadać
w cztery oczy.
- Zgadza siÄ™.
- Możemy się umówić na szóstą?
- Wcześnie - stęknął.
Jeremy roześmiał się.
- Katie powiedziała, że mieszkasz w Wirginii. To
kawał drogi, musisz być wykończony.
- Tak, z Aleksandrii to rzeczywiście ponad osiem
set kilometrów.
- Aleks pracuje w D.C. - powiedziała Katie, wró
ciwszy na werandÄ™.
- Znam dobrze ten region. Kilka lat temu stacjo
nowałem w Quantico.
- Jesteś w marines? - Aleks rozparł się na ławce
i wypił łyk piwa.
- Byłem. Zwolnili mnie dwa miesiące temu, po
tym, jak roztrzaskałem sobie kolano podczas misji.
- To stÄ…d masz tÄ™ bliznÄ™ na lewym kolanie? - spy
tała Katie, czerwieniąc się niemal w tej samej sekun
dzie.
Jeremy uśmiechnął się pod nosem. Zawsze, kiedy
się rumieniła, wyglądała ślicznie i tak cholernie ku
szÄ…co.
- No dobra, jeśli mamy iść jutro rano na ryby,
muszę odpocząć. - Aleks wstał z ławki, ziewając. -
Nie spałem od poprzedniej nocy.
- Jak to? Powiedziałeś, że mama zerwała cię z łóż
ka, kiedy zadzwoniła do ciebie wczoraj w nocy.
Gdy Aleks ze zmieszaną miną podrapał się po gło
wie, Jeremy parsknął śmiechem.
- Skarbie, twój brat powiedział, że był w łóżku.
Nie mówił nic o spaniu.
- Mniejsza o to... - Potrząsnęła głową, coraz bar
dziej zarumieniona.
- Siostrzyczko, pożyczyłabyś mi klucze do domu?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]